Strażnicy miejscy z Rudy Śląskiej ponad prawem i łamią przepisy? [WIDEO]

Bliżej do celu chcieli mieć rudzcy strażnicy. Na pytanie dlaczego łamią przepisy, odpowiadali tak, jak wielu zwykłych kierowców. – Przejeżdżałem, nie było tutaj miejsca – tłumaczył. My zauważyliśmy miejsca, jadąc kilkanaście metrów za patrolem. Wystarczyłoby ich nie tylko dla nas. Ale tak naprawdę parkowanie patrolu, jak tłumaczył dalej strażnik, nikomu nie przeszkadzało. – Nie utrudniam ruchu, bo jeżeli ktoś będzie chciał wjechać bądź wyjechać, to ja stąd odjadę. Dlatego siedzę w samochodzie. – Czyli tak można? – Znaczy można… Nie można wjechać do środka na przykład.
Oficjalnego stanowiska przełożonych na temat parkowania patrolu, nie udało nam się uzyskać. Zastępca komendanta, po obejrzeniu materiału filmowego, wypowiedzi przed kamerą odmówił. Dopiero późnym popołudniem mogliśmy liczyć na stanowisko rzecznika. – Musiałbym tą sytuację sprawdzić, jak ten pojazd był zaparkowany. To są bardzo ważne informacje, jak sytuacja się potoczyła. Czy strażnicy nie podejmowali jakieś dynamicznej interwencji – mówi Andrzej Nowak, rzecznik Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej. Trwającej nie dłużej niż kilka minut – i to z udziałem tylko jednego strażnika. Bo tylko jeden z nich, na czas nieprzepisowego parkowania wyszedł z samochodu.
Do łamania przepisów zmuszają jednak warunki. Jak mówią mieszkańcy, w centrum Rudy Śląskiej strażnicy nikomu nie odpuszczą. Karzą mandatami notorycznie. Na nic tu się zda tłumaczenie, że miejsca parkingowe przy budynkach mieszkalnych zajmują ci, którzy przyjechali załatwić swoje sprawy w urzędzie. – Właśnie, gdy gdzieś staniemy, to zawsze są jakieś problemy, zawsze są jakieś kłopoty. Także powinni tutaj zrobić porządek – stwierdza Patrycja Ślusarek, mieszkanka Rudy Śląskiej.
Rudzcy urzędnicy jednak zdziwieni są tym, że petenci nie korzystają ze specjalnie stworzonego dla nich parkingu przy tylnym wejściu do urzędu. – Przed urzędem miasta jest dodatkowy parking tylko dla mieszkańców. Wystarczy przyjść, wziąć specjalną tabliczkę, postawić za szybę i można parkować samochód – mówi Adam Nowak, rzecznik UM w Rudzie Śląskiej.
Wciąż jednak miejsc na parkingu brakuje. Podobnie zresztą jak w dzielnicy Wirek. Tu również mieszkańcy skazani są na ograniczoną liczbę miejsc i kary nakładane przez strażników. – Terozki jada do garażu, bo gdzie to auto zaparkuja? Przyjedzie łone i zaroz mom mandat, bo tu jeżdżą – mówi Rudolf Siwczyk, mieszkaniec ul. Paderewskiego w Rudzie Śląskiej. Co wyczerpało już cierpliwość wielu mieszkańców. O likwidacji straży miejskiej w Rudzie mówi się nie od dziś. 4,5 miliona złotych rocznie, przeznaczane na jej utrzymanie, lepiej byłoby przeznaczyć na dodatkowe patrole policji – mówią inicjatorzy akcji. – Jest taki przyszpitalny park, gdzie bardzo często są ustawki. Gdy się wzywa straż miejską – podjeżdżają faktycznie. Parkują. Czekają aż się wszystko zakończy. Po wszystkim idą sprawdzić, czy coś się komuś nie stało – mówi Rafał Orestes Janowski, przewodniczący Twojego Ruchu w Rudzie Śląskiej.
Pomysłodawcom likwidacji straży nie udało się zebrać odpowiedniej liczby podpisów. Spoczywać na laurach jednak nie zamierzają. – Powinni zajmować się tym, by w mieście był porządek, żeby zagwarantować nam bezpieczeństwo. Póki co straż miejska działa przeciw obywatelom. Zajmują się mandatami – stwierdza Rafał Orestes Janowski, przewodniczący Twojego Ruchu w Rudzie Śląskiej. Na które sami niekoniecznie są narażeni. Wykroczenia jednak popełniają najczęściej z tego samego powodu, co pozostali – z wygody.