Strefa bezpłatnego parkowania w Żorach zniknęła pod śniegiem

Tylko nielicznym udaje się bezpłatnie zaparkować w zimowych warunkach. Ale śmiałków nie brakuje. Wszystko po to, żeby zaoszczędzić parę złotych. Jednak w takiej sytuacji nie trudno też o usterki. Na półmetrowych zaspach można bowiem dosłownie zgubić podwozie. Dlatego bezpłatne miejsca parkingowe w Żorach, o które zwykle trzeba się bić, teraz stoją puste. – W takich warunkach to się nie wyjedzie, tam się nawet nie wjedzie! Nikt tego śniegu nie usuwa – mówi Bolesław Krobisz, mieszkaniec Żor.
Śnieg wywozić powinien Zakład Techniki Komunalnej. I wywozi, tyle że jest kolejność odśnieżania. I zgodnie z tą zasadą bezpłatne parkingi są na szarym końcu. – Nie wywozimy śniegu, bo my tylko robimy na zlecenie urzędu, jeżeli urząd nam zleci to wywozimy z parkingów – tłumaczy Michał Bigda, kierownik Zakładu Techniki Komunalnej w Żorach.
Urząd zapewnia, że zlecenia są, a ewentualne niedoróbki są wynikiem długotrwałych i intensywnych opadów. – Ten śnieg jest naprawdę ciężko wybierać nawet z pomiędzy płatnych miejsc parkingowych, stąd zapewne powstają problemy, ale pracujemy nad tym, żeby to było w miarę regularnie oczyszczane – zapewnia Dorota Marzęda, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Żorach.
W tej sytuacji kierowcom pozostaje jedynie zajrzeć do swoich portfeli. – Trzeba zaparkować na płatnym miejscu, i jak na przykład chcę wejść do urzędu na 5 minut, to muszę płacić za całą godzinę – mówi Dawid Krawczyk, mieszkaniec Żor. Ale są też tacy, którzy muszą zapłacić za cały dzień. Wydatki za opłaty parkingowe szczególnie dotykają właścicieli sklepów w centrum miasta. A to nie jedyne problemy, z którymi muszą się borykać. – Z towarem podjeżdżają samochody i nie mają gdzie stanąć, blokują ulicę. Ciężko jest, kiedy jest śnieg – przyznaje Andrzej Konieczka, właściciel sklepu.
Rozwiązania na razie nie widać, bo miasto rychłej poprawy nie przewiduje. I tylko dziwi fakt, że płatne parkingi miastu udaje się odśnieżyć.