Strefa zagrożenia w Bytomiu

Codzienność w kamienicy przy ulicy Czackiego 2 to nie tylko brak prądu i wody. To też ciągły strach. – To, że się zawali któregoś dnia i, że nie wiem, czy wszyscy zginiemy tu, czy ktoś zostanie. Może ktoś będzie miał nas na sumieniu. Nie mam pojęcia, co teraz robić – żali się Anna Wielkos, która mieszka w budynku przeznaczonym do rozbiórki. W czerwcu zapadła ostateczna decyzja. Do 31 lipca nikogo miało tu nie być. Ale na decyzji się skończyło. Anna Wielkos nadal mieszka tutaj z trójką dzieci, bo przez półtora miesiąca nikt nie zaproponował jej alternatywy. Wyprowadziła się tylko jedna z córek, bo bała się o bezpieczeństwo swoje i dziecka. – Nie wiem, co ja bym zrobiła, jakby się mojemu dziecku coś stało, krzywda albo coś. Tu szczury latają. Ja nie wiem, bałabym się – mówi Aneta Wieczorek.
Ale lista powodów do strachu jest dłuższa. Kamienica stała się ulubionym miejscem nocnych spotkań lokalnego półświatka. – Nie mam innego wyboru. A do chłopaka nie pójdę. Ja muszę się opiekować mamą i dwoma braćmi, których mam przyznanych przez sąd, którzy jeszcze chodzą do szkoły i się uczą – opowiada Bożena Wielkos, która mieszka w budynku przeznaczonym do rozbiórki. Tego, że sufit, a z nim całe życie zawali się Bożenie, boi się jej chłopak. – Nie chciałbym, żeby straciła nasze dziecko w takim przypadku, jak się coś zawali, albo coś. Prądu nie ma przede wszystkim, dziecko się urodzi, nie będzie na czym coś ugotować. Jakby nie było, dziecko też potrzebuje – dodaje Adam Czok.
Ale zmian wypatrują na próżno. Ruderą zarządza kolej, która dla tej rodziny żadnych propozycji nie ma. – Lokal socjalny dla tej rodziny powinien być zapewniony przez gminę Bytom. W tej sprawie jest prowadzona korespondencja – informuje Jolanta Michalska, Oddział Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. Ale adresat nie ten – tłumaczą urzędnicy odbijając piłeczkę w stronę zarządcy budynku. – Jest własnością skarbu państwa i jest zarządzany przez PKP. Wiemy o tym, że PKP miało zapewnić mieszkańcom lokale zastępcze i zgodnie z prawem ma obowiązek właśnie to zrobić – odpowiada Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzecznik prasowy UM w Bytomiu.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zamierza PKP zdyscyplinować. Zapowiada, że na upomnieniach się nie skończy. – Musimy też powiadomić prokuraturę, że niestety zarządzający budynkiem naraża na dalsze zagrożenie zamieszkujących tam ludzi – oznajmia Elżbieta Kwiecińska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Bo jeśli ktoś w tym miejscu zginie, raczej trudno będzie się tłumaczyć… trwającą w sprawie lokalu zastępczego korespondencją.