Strzelanina w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej: Pacjent zginął od ran postrzałowych

Tragedia w rudzkim szpitalu rozegrała się w połowie lipca tego roku. Policjanci zjawili się późnym wieczorem w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej, aby uspokoić rozjuszonego pacjenta. Mężczyzna, który wpadł w szał – pacjent szpitala – wyrwał sobie dreny, które miał założone po zabiegu chirurgicznym. Uciekł z oddziału i po zdemolowaniu kuchni, zabrał z niej dwa noże. 56-latek schował się pod schodami w piwnicy. Wymachującego nożami mężczyznę funkcjonariusze próbowali obezwładnić najpierw przy pomocy gazu łzawiącego, a następnie pałki. Kiedy napastnik rzucił się trzymając noże do ataku, policjanci otworzyli ogień z broni służbowej. Mężczyzna został trafiony w nogę, ale nadal był agresywny i atakował policjantów. Drugi strzał otrzymał w okolicę miednicy.
Ranny mężczyzna trafił na stół operacyjny – wkrótce zmarł. Wstępna ekspertyza biegłych, sporządzona po wynikach sekcji zwłok mężczyzny wskazywała na wykrwawienie jako przyczynę śmierci postrzelonego pacjenta. Nie było jednak jasne, czy spowodowały je rany postrzałowe czy też wcześniejsze, z którymi mężczyzna trafił do szpitala. Biegli wydali jednak teraz dokładną opinię na temat przyczyn zgonu 56-letniego mężczyzny. Jak czytamy w niej – Przyczyną śmierci pacjenta szpitala w Rudzie Śląskiej były rany postrzałowe, w szczególności rana postrzałowa uda, która uszkodziła tętnicę.
Śledztwo w sprawie strzelaniny w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Sprawa prowadzona jest pod kątem przekroczenia uprawnień przez interweniujących w szpitalu policjantów oraz nieumyślnego spowodowania śmierci 56-letniego pacjenta. Odrębne śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Rudzie Śląskiej. Śledczy prowadzą sprawę dotyczącą czynnej napaści na interweniujących feralnej nocy w szpitalu funkcjonariuszy. Wciąż nie zostali – ze względu na wstrząs psychiczny – przesłuchani policjanci, którzy brali udział w interwencji w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej. Prokuratura czeka także na wyniki opinii toksykologicznej, która ma dać odpowiedź na pytanie o przyczyny agresywnego zachowania pacjenta.