Stuknęła trzydziestka

Słuchają uważnie, bo film to nie tylko obraz. Na tym wydziale rządzi jedna zasada – reżyser musi być wszechstronny. I to własnie ta zasada sprawia, że każdego roku o jedno miejsce walczy kilkanaście osób. Jacek Pączek do egzaminów wstępnych podchodził trzy razy. – Zależy co komu odpowiada i w co ktoś wierzy. Niektórzy wierzą w warsztat, niektórzy wierzą w talent. Ja wierzę w mieszankę jednego i drugiego i myślę, że szkoła to oferuje.
Ta oferta jest dostępna już od trzydziestu lat. W tym czasie mury szkoły opuściło wielu wybitnych twórców. Do ich grona należą m.in. Maciej Dejczer, Piotr Łazarkiewicz, Magdalena Piekorz, Marcin Koszałka, i Maciej Pieprzyca. Zawsze ich potencjał starali się odkryć wykładowcy. – W pewnych momentach jest to taka szkoła uczeń-mistrz, zdarza się i to jest najbardziej przyjemne. Jest to małe grono, nie są to duże audytoria i dlatego mamy ze sobą dobry kontakt – tłumaczy dr Ryszard Czernow.
Z sentymentem wspomina to Marcin Koszałka, absolwent znany przede wszystkim z filmów dokumentalnych oraz współpracy z Magdaleną Piekorz. – Szkoła w Katowicach jest o tyle ciekawa, że jej idea już chyba od czasów Kieślowskiego, ona ma taki charakter warsztatowy to znaczy nie ma klasycznych wykładów tylko są spotkania.
W historii wydziału już nie raz bywało tak, że uczeń zajmował miejsce mistrza. Tak było na przykład w przypadku Macieja Pieprzycy, który razem z dyplomem dostał propozycję wykładania na uczelni. – Początkowo tej propozycji prawdę mówiąc nie przyjąłem. Gdzieś mi się wydawało, ze za mało potrafię, zeby komuś coś przekazywać, ale potem po paru latach jakby wróciłem tutaj i cenię sobie spotkania z młodymi ludźmi.
A ich efektem są etiudy i dokumenty, z których wiele zdobyło najwyższe nagrody na międzynarodowych festiwalach i przeglądach. – Wszystkie prestiżowe festiwale, gdzie mogą, gdzie może się pojawić młode kino to są festiwale, w których uczestniczą i przeważnie wygrywają nasi studenci – opowiada dr hab. Krystyna Doktorowicz, dziekan wydziału.
Wysoki poziom zdaniem filmoznawcy Andrzeja Gwoździa utrzymywał się w szkole od początku. – Wydział radia i telewizji, czyli szkoła katowicka jest organiczną częścią polskiego pejzażu filmowego, który byłby pejzażem innym, nie do pomyślenia.
Nie do pomyślenia była też trzydziesta rocznica, regularnie przyznawane nagrody takie jak Złote Lwy, lajkoniki i inne wyróżnienia polskiego świata kinowego.