Święto piwowarów, czyli pierwszy Śląski Festiwal Piw Domowych [zdjęcia]

Warzenie piwa – receptura niby znana od wieków. Woda, odpowiedni słód, ale to odrobina goryczy nadaje smak. Warzenie, zacieranie i leżakowanie to abecadło w słowniku piwowara. Zanim nastąpi upragniona degustacja, swoje trzeba spędzić w kuchni. – Kiedy piwo jest gotowe, to mija więcej czasu niż te 6 godzin w kuchni spędzonych. Trzeba wykazać się cierpliwością, bo minimalny czas od warzenia do wypicia to miesiąc, półtora – wyjaśnia Artur Szudrowicz, który warzy piwo, szkoli piwowarów. Oni jednak mieszać i próbować mogą bez końca. Piwa dostępne w sklepach już im się znudziły. Ciągle szukają nowych smaków i dlatego warzą swoje. – To czym zajmują się piwowarzy domowi, to wkładają swoje serce i to piwo ma swoją duszę – podkreśla Adam Wróbel, który warzy domowe piwo.
I te nieprofesjonalne, ale unikatowe trunki stanęły do rywalizacji w Katowicach w pierwszym Śląskim Konkursie Piw Domowych. – Przedobrzyłem troszkę – tak Adam Wróbel wspomina pierwsze piwo, którego nawarzył cztery lata temu. Teraz już bez obaw może nim częstować i prezentować je na konkursach. Tu jurorzy prześwietlają kolor, pienistość, zapach i smak. – Zmysły ludzkie jednak się tępią po kilku próbkach. Trzeba uważać, tych próbek się nie wypija w całości, tylko po odrobince degustuje, żeby wyłapać te niuanse – tłumaczy Marek Beć, jury. A niuansów jest co najmniej kilkadziesiąt. Zdominowane przez mężczyzn środowisko, coraz częściej otwiera się na płeć piękną. Bo to co uwarzą panie, też staje do tej smakowej rywalizacji. – Nie ma u nas dyskryminacji – kobieta, mężczyzna. Birofil to jest birofil, czy w spódnicy czy w spodniach, nie ma różnicy – oznajmia Jan Sibielak, Śląski Klub Birofilów.
Różnicę poczuli kilka miesięcy temu jurorzy Festiwalu Birofilia, którzy uwiedzeni piwem receptury Doroty Chrapek z podcieszyńskiego Pogwizdowa po raz pierwszy tytuł Grand Championa wręczyli kobiecie. – To nie jest piwo jakieś tam wymyślone, bo są na przykład piwa wędzone, które nie do wszystkich trafią, a to jest takie piwo popularne w Belgii i u nas też powinno się przyjąć – uważa Dorota Chrapek, zwyciężczyni Festiwalu Birofilia 2010.
W nagrodę piwo, autorstwa pani Doroty uwarzono w browarze, a potem na sklepowe półki. Bo niemal każdy początkujący piwowar marzy żeby domowe gary zamienić na profesjonalne kotły i kadzie.