Sylwia Jaśkowiec: To dobry prognostyk
Marcin Tadus: Pani Sylwio, zakończenie sezonu i medale mistrzostw Polski- chyba idealna puenta sezonu?
Sylwia Jaśkowiec: Zdecydowanie, chyba taka wymarzona. Zresztą każdy medal traktowany jest z dużą satysfakcją bez względu na jego kolor. To jest koniec sezonu i każdy marzy już o tych wakacjach i zawieszeniu nart na kołek.
A nie byłoby lepiej gdyby te Mistrzostwa były w środku sezonu?
Zdecydowanie i tutaj jeżeli zapyta pan każdego zawodnika z osobna, to przytaknie, że każdy wolałby, gdyby to było gdzieś w środku sezonu, kiedy na prawdę ta forma jest bardziej stabilniejsza… no niestety jest jak jest. W tamtym roku było identycznie- organizowano te zawody na koniec sezonu. I tutaj nie wiem czy jest to adekwatne jeżeli chodzi o formę i dyspozycję zawodnika. Ale na dzień dzisiejszy nic nie zmienimy, może w przyszłym sezonie ktoś zmieni te terminy i będzie inny plan organizacji tych Mistrzostw Polski.
To chyba też takie fajne, że się można spotkać ze znajomymi?
Dokładnie, tutaj niestety Mistrzostwa Polski są jedyną okazją żeby się spotkać z przyjaciółmi, ze znajomymi. Wybrać się na pogaduchy (śmiech). W tym sezonie nie miałyśmy akurat możliwości startowania zbyt często, to jest pierwszy start w Polsce, a więc jest tym większa frajda, że widzi się znajome twarze, można porozmawiać z nimi. To nakręca i powoduje, że człowiek łatwiej znosi tę atmosferę tych wszystkich startów… ten stres tam sobie tkwi gdzieś w tej podświadomości, ale jest łatwiej w momencie kiedy ma się dobry kontakt z ludźmi, to jest bardzo miłe.
Patrząc z perspektywy tego sezonu jak go pani oceni?
Nie mogłam się spodziewać lepszego sezonu i lepszego podsumowania tego mojego wieku młodzieżowego i przejścia do rywalizacji seniorek. Mam dużą satysfakcje bowiem nie spodziewałam się naprawdę tych medali na Młodzieżowych Mistrzostwach Świata. Teraz te ostatnie, dobre starty w Falun. Generalnie bardzo się cieszę i mam nadzieję, ze to jeszcze sukcesywnie pójdzie w przyszłych sezonach w górę. Uważam to za dobry prognostyk.
Właśnie, apetyt rośnie w miarę jedzenia, a za rok igrzyska!
Rzeczywiście od maja zaczną się już przygotowania do następnego sezonu jakże cennego, bo to już będzie Olimpiada do której każdy się przygotowuje przez cykl 4 lat- każdy ma swoje ambicje, cele. Ja myślę, że będziemy walczyć już o takie regularne wejścia do „30″ i oczywiście o powtórzenie wyniku z Liberca w sztafecie na Olimpiadzie… tak- będziemy o to walczyć.