Region

Symulacyjny wypadek na przejeździe kolejowym w Sosnowcu

Andrzej Wójcik jest maszynistą od prawie trzydziestu lat. Jak przekonuje, na przejeździe kolejowym – to czy dojdzie do tragedii, czy nie – zależy wyłącznie od kierowcy.- Przed każdym przejazdem są wskaźniki, przed którymi się podaje sygnał dźwiękowy, ale to nic nie daje, bo w praktyce wygląda to czasami tak, że jak kierowca słyszy sygnał, to jeszcze przyśpiesza, żeby zdążyć przed pociągiem – mówi Andrzej Wójcik, instruktor maszynistów w PKP Przewozy Regionalne w Katowicach.

Niestety nie wszystkim udaje się uciec. Tak jak kierowcy samochodu, który w poniedziałek wjechał na niestrzeżonym przejeździe w Aleksandrowie wprost pod nadjeżdżający pociąg pośpieszny. – Kierowca nie zatrzymał się przed tym przejazdem, nie stwierdził czy nadjeżdża pociąg, mimo, że sygnalizacja działała – wyjaśniał wówczas Krzysztof Paździor w PKP. 

Taki wypadek to nie tylko tragedia dla rodzin ofiar. Swój dramat przeżywają również maszyniści. – Dla nich to też jest trauma. Często maszyniści nie wracają nawet na lokomotywy, jeżeli jest to wypadek śmiertelny. Do ich świadomości do dociera, że on jest bezradny w tym momencie, że nic nie mógł zrobić – przyznaje Karol Trzoński, dyrektor PLK w Katowicach.

Wiele mogą w takich wypadkach zrobić za to ratownicy medyczni. Wiele, bo po zderzeniu z rozpędzonym pociągiem z samochodu pozostaje wrak, a ranni muszą otrzymać pomoc najszybciej jak to możliwe. A i tak, nie zawsze to ratuje życie. Wie o tym doskonale Adam Sych, ratownik medyczny z WPR w Katowicach. – Pociąg jechał niezbyt szybko, obrażenie były mniejsze, natomiast przy większej prędkości szanse na przeżycie bardzo by zmalały – stwierdza Sych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Spotkanie samochodu z lokomotywą zawsze kończy się w ten sam sposób. Głównie dlatego, że większość kierowców zapomina o zasadzie ograniczonego zaufania. – Otwarte rogatki nie świadczą o tym, że mamy wolny przejazd. Dróżnik też jest człowiekiem, dochodzi do różnych sytuacji i mimo otwartych rogatek, należy się zatrzymać – podkreśla kom. Robert Tarapacz, KWP w Katowicach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button