Szanse dla Muchowca?

Z niewielkiego aeroklubu w miejski port lotniczy – taka metamorfoza czeka lotnisko Muchowiec w Katowicach. – Powstał pomysł aby w Katowicach powstał tak zwany city port, czyli miejski port przyjmujący małe samoloty. To by było z korzyścią dla wszystkich, nawet dla dużego lotniska w Pyrzowicach – tłumaczy Cezary Orzech, rzecznik prasowy Katowice City Airport. Duże lotnisko najlepiej zarabia na dużych samolotach. Tych małych bez większej straty mogłoby się pozbyć. Projekt Katowice City Airport zakłada budowę nowego pasa startowego, nowoczesnego terminala dobrze skomunikowanego z miastem i budynków zaplecza technicznego. Zakłada, bo na razie poza pracami ziemnymi na Muchowcu dzieje się niewiele. – Miasto jest zainteresowane realizacją tego projektu, także rozważa wsparcie finansowe na poziomie nawet 10 milionów złotych. Jesteśmy uczestnikami przygotowania całej tej inwestycji – mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy, UM w Katowicach.
Dwa lata temu katowiccy radni podjęli uchwałę o wsparciu inwestycji. Aeroklub utworzył spółkę, która ma się zając realizacją projektu. Do spółki miało przystąpić miasto, ale do tej pory nie przystąpiło. Trwają rozmowy. W rozwoju lotniska miały pomóc mecze Euro 2012 na Stadionie Śląskim. Już wiadomo, że nie pomogą, ale to nie oznacza, że inwestycja nie ma racji bytu. Choćby dlatego, że małych samolotów jest coraz więcej. – Spowodowane jest to faktem ogólnej dostępności takich samolotów. Dużo maszyn pochodzi z Europy zachodniej, jeszcze kilka lat temu bardzo dużo było sprowadzanych z USA – wyjaśnia Karina Lisowska, Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Rośnie też popyt na tak zwane taksówki powietrzne. Wie to doskonale Urszula Jędryka, która jako pilot taką taksówką lata. – Czas to pieniądz i głównie chodzi o czas jak i również o komfort. Komfort podróży. Nie pociągiem, nie autem, nie stoi się w korkach. Taki biznesmen wynajmuje sobie pilota, samolot już na niego czeka zatankowany i jak jest pogoda nie ma problemu i lecą.
Lot do Warszawy trwa godzinę i kosztuje 500 złotych. A to oznacza, że podróż samolotem staje się konkurencyjna dla podróży pociągiem. Przy dobrych wiatrach nowe lotnisko w Katowicach mogłoby powstać szybciej niż nowy dworzec kolejowy. Tyle, że dobrych wiatrów na razie nic i nikt nie zapowiada.