Szczekociny: Aby ustawić fotoradar, powołali jednoosobową straż miejską
Dwie ruchliwe drogi krajowe, kilkadziesiąt tysięcy aut dziennie – chaos i strach mieszkańców. – Obwodnica na przykład w Siewierzu jest i tam już jest mniejszy ruch. W Szczekocinach obwodnicy nie ma i po prostu tu jest duże natężenie ruchu – stwierdza Michał Rusin, mieszkaniec Szczekocin.
Już niebawem jednak na straży porządku w Szczekocinach stanąć ma nowa, powołana przez urząd miasta i gminy, jednostka. – Nie po to chcemy ich powołać, żeby karali, dokuczali. Ale, by nieść pomoc i dawać chwile wytchnienia w codziennym życiu. Tyle, że nie wielu, a jednego strażnika i nie do walki z zakłócającymi ład i porządek mieszkańcami, a największą zmorą Szczekocin. – Ruch jest szalony, jest bardzo dużo samochodów. Zrobiliśmy kiedyś test, polegający na sprawdzeniu, ilu kierowców łamie przepisy w miejscu, gdzie zginęło 19 osób – mówi Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin. To wynik testu trwającego we wsi Goleniowy w gminie Szczekociny: 30 minut testu to niemal 180 drogocennych fotografii.
Niestety kierowców nie zniechęcają ani statystyki ani rygorystyczne ograniczenie prędkości, ani stojący już niedługo samotny fotoradar. – Będzie jeszcze 15 i dla niektórych też nie będzie działać na wyobraźnię. Kto ma przekraczać prędkość, to i tak będzie. Kto ma się pilnować tego, będzie się pilnował – stwierdza Jarosław Filipowicz, mieszkaniec Szczekocin.
W Żarkach, niewielkiej miejscowości koło Częstochowy, od grudnia pilnuje kierowców także straż miejska w sile czterech osób i jednego radaru. Tu także nie z nastawieniem na zysk, a na poprawę bezpieczeństwa. – W 2012 roku w ciągu roku na naszych drogach zginęły cztery osoby, były cztery wypadki śmiertelne. W tym roku do tego momentu nie mieliśmy ani jednej ofiary. Wartość niewymierna, choć by ją osiągnąć, trzeba nieco zainwestować. W samo urządzenie około 100 tysięcy złotych, a do tego wyszkolenie specjalistycznej kadry.