Szczyrk/ Trening skoczków odwołany przez śnieżycę

Kadrowicze mieli oddać przez 3 dni po 25 skoków. Dziś rano skoczków przywitała jednak śnieżyca. Trening został zatem odwołany, ale mimo to skoczkowie nie martwią się o swoją formę. – Ostatnio oddawaliśmy dużo tych skoków. Tydzień wcześniej nie startowałem jeszcze w zawodach Pucharu Świata, tylko zostałem tutaj trenować. Także tych skoków trochę na swoim koncie mam. I zwłaszcza wczorajsze, ostatnie treningi pokazały, że jednak ta forma idzie do góry. Ja jestem zupełnie spokojny – podkreśla Kamil Stoch. Stoch, to obok Adama Małysza największa nadzieja polskiej kadry skoczków. 4 lata temu we włoskim Pragelato zajął 16. miejsce na skoczni normalnej i 26. na dużej. Teraz ma być jeszcze lepiej.
Spokojni są także nasi pozostali kadrowicze. Igrzyska w Vancouver będą pierwszymi dla Łukasza Rutkowskiego. – Przede wszystkim cieszę się bardzo, że jestem w składzie, bo to wielki zaszczyt jechać na igrzyska olimpijskie. Ale muszę powiedzieć, że jest to coś nowego dla mnie. Pierwszy raz w życiu jadę, także ważne, że mam uśmiech na twarzy.
Areną olimpijskich zmagań skoczków będą obiekty Whistler Olympic Park. Rekord tamtejszej dużej skoczni należy do Gregora Schlierenzauera. Austriak w ubiegłym roku w zawodach Pucharu Świata uzyskał 149 metrów. Polacy także dobrze wspominają zeszłoroczne konkursy w Vancouver. – Dużą skocznie znamy, gdyż w zeszłym roku były tam zawody Pucharu Świata. Jest to skocznia niespecjalnie trudna, ale bardzo zależna od wiatru. Na skoczni normalnej nie skakaliśmy, gdyż nie była przygotowana w zeszłym roku. Natomiast z danych homologacyjnych wynika, że jest to skocznia bardzo zbliżona do tej w Szczyrku – wyjaśnia Łukasz Kruczek.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w kanadyjskim Whistler pogoda będzie nieco łaskawsza niż ta w Szczyrku…