AlarmKrajRegionŚwiatWiadomość dnia

Szlakiem Śmierci 70 km/h rowerem i makaron z ketchupem na 1000 sposobów. Czyli jak ciekawie podróżować po świecie [WIDEO]

70 kilometrów na godzinę na składaku przez znajdujący się 4 tysiące metrów nad poziomem morza Szlak Śmierci w Peru. To tylko jedna z przygód, która spotkała go podczas trwającej 44 dni podróży. -Wspaniałym doświadczeniem była wspinaczka na szczyt Hojana Potosi, który ma ponad 6 tysięcy metrów w Andach – mówi o swoich przeżyciach Michał Piec, który prowadzi blog podróżniczy. Michał Piec z Piekar Śląskich autostopem, pieszo a przede wszystkim rowerem, pokonał około 12000 kilometrów. Przejechał Amerykę Południową – od Brazylii do Peru. -Czy to siedząc na siodełku, czy będąc w drodze w kabinie ciężarówki – dodaje Michał Piec. Bardzo często pomagali mu miejscowi. Nie tylko jeśli chodziło o nocleg, czy wyżywienie, ale też sprzedaż niepotrzebnego już roweru. Wart 500 złotych składak sprzedał na końcu podróży niemal dwa razy drożej. -Nie miałem ochoty pakować go w ramach bagażu rejestrowanego do samolotu, a jeżeli można było zarobić to czemu nie – wspomina podróżnik Michał Piec.

 

 

Zarobić na swojej podróży nie mógł jego kolega z grupy Niniwa Team, Michał Kandefer. W rowerowej podróży na Syberię spędził 2,5 miesiąca. Ta wyprawa – jak twierdzi – była dla niego szkołą życia.  -Z keczupem było wszystko. Makaron na obiad był na 100 różnych sposobów pierwszy był z keczupem, drugi z keczupem, trzeci był z keczupem i tak właśnie wyglądało nasze odżywianie podczas wyprawy – mówi Michał Kandefer, z grupą Niniwa Team pojechał  na Syberię. Miłość do podróży, nieco mniej ekstremalnych, ma też Mirosław Bieniek, emerytowany górnik z Katowic. Zwiedził już 116 krajów na 4 kontynentach. Wiele z nich właśnie na rowerze. -Jestem gościem w kilku telewizjach rosyjskich, bo dla nich to człowiek, który jedzie rowerem przez całą Rosję od północy, gdzie są niedźwiedzie, listy, łosie i inne niebezpieczeństwa, dojeżdża do Soczi. Ja byłem tam traktowany jak gwiazda – wspomina Mieczysław Bieniek, autor książki "Hajer jedzie do Soczi".

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Do takich długich dystansów trzeba jednak przygotować nie tylko siebie, ale także rower. -Jeżeli chcemy faktycznie komfortowo podróżować dłużej to najlepiej jest rower taki trekingowy, bo on ma i większe koła, czyli szybciej się jedzie – wyjaśnia Michał Kucewicz, miłośnik kolarstwa. Ale komfort jazdy to przede wszystkim siodełko. –…żeby było wygodne, nie musi być taka decha jak to, odpowiednie opony, nie tak cienkie i kierownica wyżej ustawiona, wtedy są wyprostowane plecy i jest dużo wygodniej – dodaje Michał Kucewicz, miłośnik kolarstwa. Michał Piec z podróży wrócił zaledwie trzy dni temu. I choć rowery uwielbia bezgranicznie, to na razie wsiadać na siodełko nie chce. -Co roku zdarza się tam około 100 wypadków ze względu na to, że droga jest bardzo urwista i często ciężarówki nie mają miejsca na tyle, żeby się wyminąć. Udało mi się składakiem tę drogę pokonać – mówi  podróżnik Michał Piec. Tym razem jego celem będzie Kirgistan, ale jak mówi, dotrze tam zupełnie innymi środkami transportu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button