Szokujące dane. Na Śląsku najczęściej dochodzi do wypadków przy pracy
Prawie rok temu pan Grzegorz miał wypadek pracując przy maszynie do cięcia kamieni. Niemal stracił twarz, którą przeszczepili lekarze z gliwickiego instytutu onkologii. To właśnie na Śląsku najczęściej dochodzi do wypadków przy pracy. W poprzednim roku w województwie śląskim doszło do 39 wypadków śmiertelnych, 74 gdzie pracownik był w stanie ciężkim i prawie 12000, gdzie został lekko ranny. – W dużej mierze rutyna, nieostrożność. Niestety muszę powiedzieć, że również pacjenci pod wpływem alkoholu – mówi dr Michał Werner, Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Mimo że od alkoholu do wypadku w pracy już bardzo blisko, to badania wyraźnie wskazują z roku na rok coraz mniejszy odsetek tak tragicznych zdarzeń. – W ostatnich czterech latach udział zarówno wypadków, liczby wypadków, jak i poszkodowanych w wypadkach przy pracy w województwie śląskim w ogólnej liczbie w kraju maleje. Na przestrzeni tych czterech lat ten udział procentowy zmalał o jeden punkt – stwierdza Zbigniew Pietrzak, rzecznik GUS w Gdańsku.
Być może to dzięki większej świadomość społecznej, która zdaniem ekspertów w ostatnich latach zdecydowanie wzrasta. Zwiększył się między innymi popyt na usługi z zakresu BHP w tym przede wszystkim na szkolenia. – Szkolenie takie powinno trwać co najmniej 8 godzin dydaktycznych lekcyjnych, czyli łącznie 6 godzin doliczając do tego przerwy, czyli praktycznie całą dniówkę roboczą. Powinno się też odbywać nie rzadziej niż raz na 3 lata, a w tych grupach podwyższonego ryzyka tam gdzie wypadkowość jest dość duża nawet nie rzadziej niż raz w roku – wyjaśnia Andrzej Brol, doradca zawodowy. Jednak nawet najlepsze szkolenia nie uchronią nikogo, kto nie będzie teorii stosował w praktyce. – Część kontroli jest rutynowych, natomiast też w zależności od tego czy takie zdarzenie potencjalnie wypadkowe ma miejsce czy nie, więc tutaj absolutnie w razie zaistnienia takiej sytuacji inspektorzy pracy mają obowiązek jechać na miejsce i badać całą sprawę – wyjaśnia Michał Podsiedlik, Okręgowy Inspektorat Pracy w Katowicach.
Jeśli dojdzie do niebezpiecznego zdarzenia pracodawca sam jest zobowiązany poinformować o tym Państwową Inspekcję Pracy. W skali całego kraju do największej liczby wypadków dochodzi w przetwórstwie przemysłowym, gdzie w 2013 roku poszkodowanych zostało prawie 30000 osób i budownictwie w którym zdrowie straciło prawie 8000 osób. Górnictwo w tym niechlubnym rankingu jest na trzecim miejscu. – Zasady bezpieczeństwa pracy są niezwykle skomplikowane i może to powoduje, że nikt nie jest w stanie ich przestrzegać. Ponieważ są tak precyzyjnie opisane, że tego nawet przeczytać nie można a co dopiero zastosować – podkreśla Jerzy Markowski, były wiceminister przemysłu i handlu oraz gospodarki.
Dlatego połączenie dobrych, prostych przepisów i zwykłego ludzkiego myślenia może doprowadzić do tego, by wypadki przy pracy stały się jedynie… wyjątkami.