Region

Szpital w prywatne ręce

Drzemka w pracy, raczej nie z nudów. Bo w przypadku szpitala zespolonego w Częstochowie atmosfera raczej do sennych nie należy. Wszystko po to, by… zdobyć wiedzę i dojść do porozumienia w sprawie przyszłości szpitala. – Nie jesteśmy przeciwni przekształceniom, ale mamy pewne obawy, co będzie z nami po przekształceniu. Do tej pory trudno nam uzyskać jakąkolwiek informację – mówi Anna Konarska, Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

Dlatego na prośbę szpitalnych związków zawodowych zostało zorganizowane specjalne spotkanie. – Możemy protestować, ale nie wiemy przeciwko czemu. Dlatego to było naszym naczelnym celem, aby dowiedzieć się, co jest planowane, co się ma z nami stać – stwierdza dr Wojciech Konieczny, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.

Jednak po długich rozmowach ta wiedza wcale nie była wiele większa. – Nie jest to tak, że ktoś sobie na kolanie sporządza jakiś dokument i prezentuje – mówi Małgorzata Baran, prezes spółki przejmującej szpital.

Dokument, którego brak przeraża pracowników. Bo właśnie z niego mają dowiedzieć się, jak będzie przebiegać przekształcenie szpitala w prywatny zakład opieki. Jednak w Częstochowie trudno o dyskusję jeszcze z innego powodu – pracownicy nie ukrywają, że trudno im porozumieć się z dyrekcją. Być może dlatego pani dyrektor nie została zaproszona na spotkanie, a i o nie nie zabiegała. – Ja mam tak dużo pracy – siedzę do późnych godzin wieczornych, czy nocnych – stwierdza Małgorzata Witkowska, dyrektor Szpitala Zespolonego w Częstochowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak rozmawiać warto, bo prywatyzacja budzi mieszane uczucia nawet wśród pacjentów. I jedynie w sprawie potrzeby zmian wszyscy są zgodni. – Jeżeli ma ktoś inne rozwiązanie, to bardzo chętnie od roku czasu nasłuchujemy, czy jest inna możliwość – komentuje Zdzisław Betnarski, wiceprezydent Częstochowy.

Nie nasłuchiwać, a działać postanowili za to radni z Siemianowic Śląskich. Decyzję o prywatyzacji szpitala podjęto, mimo wielu różnych argumentów, zarówno za jak i przeciw.

Jednak mimo obaw siemianowicki szpital miejski oddany został w dzierżawę. – Mam nadzieję, że przede wszystkim, że czeka go jakaś przyszłość i że ta przyszłość będzie liczona w latach a nie tygodniach czy miesiącach – mówi Bolesław Gębarski, dyrektor Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich.

I właśnie tej drogi powinna się również trzymać Częstochowa, tak uważa tamtejszy poseł Grzegorz Sztolcman. – ZOZ jest takim tworem, trudno powiedzieć – jedną nogą stoi jeszcze w socjalizmie, drugą w kapitaliźmie i właściwie nie ma odpowiedzialnego za ekonomicznie złe funkcjonowanie – stwierdza Sztolcman, poseł PO.

W Częstochowie trudno jest też znaleźć odpowiedzialnego za roczny paraliż zmian w szpitalu. Bo kiedy zrobiono tam pierwszy krok, inni wystartowali do biegu. Biegu, który, zdaniem wielu, nie obędzie się bez ofiar.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button