Region

Szpitale bez kontraktów?

W słuzbie zdrowia dobra komunikacja to podstawa, ale o ile ta między pacjentami a lekarzami idzie całkiem nieźle. O tyle ta między szpitalami a narodowym funduszem zdrowia już znacznie gorzej. – To nie jest zależne od nas, my jesteśmy zwykłymi pacjentami, którzy oczekują pomocy – mówi Zbigniew Turaj, pacjent. Z tą pomocą w przyszłym roku może być krucho. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy kłopoty z uzyskaniem pieniędzy na działalność ma ponad połowa szpitali w województwie. – Rzeczywiście jest grupa ofert, które zostały odrzucone ze wzgledu na to, że niektóre szpitale nie spełniają warunków do tego by z nimi podpisać umowę – oznajmił Jacek Kopocz, NFZ.

Wśród tych, które nie spełniają znalazł się między innymi jeden z najważniejszych: centralny szpital kliniczny w Katowicach. NFZ ze wzgledów proceduralnych odrzucił ofertę trzech oddziałów tego szpitala. – Grozi nam sytuacja, w której żaden oddział nie spełni kryteriów i teraz pytanie co z tym zrobi NFZ – mówi Zbigniew Swoboda.

Kłopoty z uzyskaniem pieniędzy mają wielkie kliniki, ale boją sie też małe szpitale miejskie. Tak jak w Siemianowicach Śląskich. Dyrekcja wprawdzie nie dostała informacji o odrzuceniu oferty, ale pewna swego być nie może. – Nikt z naszych kontrahentów z firm dostarczających leki, wyroby medyczne, wyroby lecznicze nie bierze pod uwagę tego jakie są relacje między szpitalami a NFZ-em – powiedział Bolesław Gębarski, dyrektor Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śl. A w takich przypadkach nie ma sentymentów. Nie ma pieniędzy, nie ma leków. Nie ma leków nie ma leczenia. – W nagłym przypadku, jak zachoruje, to co wtedy? Gdzie go wieźć? Na zachód na wschód? – pyta Jan Czarny, pacjent.

Zawieruchą z NFZ-em zaniepokojeni są też lekarze. – Nie wyobrażam sobie sytuacji tego typu, że pomimo ograniczeń w płatnościach, pacjent nie otrzymuje opieki – stwierdził Jarosław Słota, lekarz chirurg. Ale choć taka sytuacja wydaje się być nieprawdopodobna, to jest jednak możliwa – mówią specjaliści. Bo mimo, że spięcia miedzy szpitalami na NFZ były od zawsze, tak trudnej sytuacji nie było jeszcze nigdy. – To raczej nie jest wina dyrektorów szpitali, tu bym ich bronił. Wprowadzono bardzo szybko, pochopnie ten nowy system rozliczeń. Nie wszyscy się w nim odnaleźli – powiedział Wojciech Kuta, ”Rynek Zdrowia”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie odnaleźli się dyrektorzy, lekarze, trudno odnajduje się też sam NFZ, i tylko pacjent jakoś będzie musiał się odnaleźć.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button