RegionWiadomość dnia

Szpitalny konflikt w Piekarach Śląskich

Piotr Litwiński do szpitala w Piekarach Śląskich trafił dwa dni temu. Ma nadciśnienie. – Brałem tabletki, ale bez efektu. Myślę, że znajdą na to lekarstwo – mówi.

Lekarstwa na swoje choroby szpital w Piekarach Sląskich poszukuje znacznie dłużej. Diagnoza: 12 mln złotych długu. A dziś ciśnienie podniosło zawiadomienie do prokuratury złożone przez lekarza pogotowia – Zbigniewa Zdónka. – Z powodu finansowania, pieniędzy, ludzie będą umierać, bo nie udzielimy im pomocy takiej jak trzeba – uważa. Chodzi o plany by w karetkach lekarzy zastąpili ratownicy.

Jednak nie tylko – dodają opozycyjni radni, bo to sytuacja piekarskiego szpitala to problem znacznie większej wagi. – Poprzedni dyrektorzy nie mieli pomysłu na funkcjonowanie jednostki, obecne władze też takiego pomysłu nie mają – stwierdza Dariusz Iskanin, radny Piekar Śląskich.

Mamy świadomość, że stan szpitala jest poważny, lekarzy w pogotowiu jak na lekarstwo i przydałoby się zatrudnić przynajmniej dwóch. Kontrakt tez mamy niski – tłumaczy wiceprezydent Zenon Przywara. Ale zaznacza: zarzuty o narażanie pacjentów to nonsens. – Nikt nie może powiedzieć, że w Piekarach nie udzielono pomocy czy spowodowano zagrożenie zdrowia i życia – podkreśla Przywara.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie siedzimy bezczynnie, oszczędzamy jak możemy, ale oszczędzamy na administracji, nie na pacjentach – zapewnia dyrektor szpitala. Do zarzutów z pogotowia podchodzi… z dużym dystansem. – Mamy karetki, w których pracują lekarze i nie rozumiem tego typu zarzutów – przyznaje Władysław Perchaluk, dyrektor Szpitala Miejskiego w Piekarach Śląskich.

Bajkowo na pewno nie będzie, bo w takich sytuacjach jest bardziej strasznie niż śmiesznie – uważa Wojciech Kuta z “Rynku Zdrowia”. Bo gdy dyrekcja i związki nie działają ramię w ramię – czarny scenariusz łatwiej może się spełnić. – Obie strony przegrywają, ale to dyrekcja odchodzi, związki zwykle zostają, problem też – oznajmia Kuta.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button