Sztuka obrony

Choć może i nie wywołuje skrajnych emocji obrona pracy dyplomowej może być ciekawa nie tylko dla broniącego. Zwłaszcza gdy przyszły magister musi stawić czoła przeróżnym problemom.
Aleksandra Kalata, żeby usiąść przed komisją egzaminacyjną przez kilka miesięcy malowała oddział ratunkowy w Centrum Zdrowia Dziecka i Matki. Motywy prosto z sawanny pokryły dwa tysiące metrów kwadratowych. – To jest izba przyjęć, tam ciągle się coś dzieje, więc musiałam wstawać o czwartej nad ranem, żeby cokolwiek namalować – mówi Kalata.
Godziny z pędzlami, ale i godziny z książkami. Teoria, historia i wiele innych dziedzin wiedzy. Bo choć może i określenie by pasowało magister sztuki nie może być magistrem malowanym . – To nie jest tak, że machnie się pędzlem w prawo i dostaje się piątkę, machnie się w lewo i tak samo – mówi Anna Szpakowicz, studentka ASP.
– Pewnie historyk czy politolog nie zamienił by się z nami – uważa dr Grzegorz Hańderek, wykładowca ASP. Bo pewnie historyk czy politolog nie jest oskarżany o szerzenie treści pornograficznych. Tak jak Ewa Nowińska autorka tej grafiki. Jak sama mówi grafika była wykorzystana jako plakat do konkursu, ale nie mógł zawisnąć na zewnątrz, bo były to gołe plecy.
Ale to nie gołe plecy a goła… część pod nimi zbulwersowała niektórych katowickich radnych. Jednak jak mówi Jacek Rykała malarz z profesorskim tytułem najważniejsze to się nie poddawać i robić swoje. – To wbrew pozorom nie talent przesądza czy ktoś później funkcjonuje jako artysta, a przekonanie, że ktoś jest artystą – mówi Rykała.
To przekonanie mógł dziś sprawdzić każdy kto zajrzał do Ronda Sztuki. Chętnych jednak nie było a nikogo z czekających na tramwaj przed Rondem Sztuki nie udało nam się namówić. Jak tłumaczyli, bo im się spieszy. A wiadomo, że pośpiech sztuce nie służy. Ci którzy dziś czasu nie znaleźli, mogą studentów przepytywać jeszcze przez trzy dni.