Sztuka ulicy w zabytkowej kopalni

Kiedyś za wyrażanie swoich myśli i poglądów za pomocą farby lub markerów można było trafić nawet za kraty. Dziś graffiti wychodzi do ludzi.
W imprezie uczestniczy szereg artystów z całej Polski. Organizatorzy cieszą się, że ta inicjatywa tak się przyjęła w Zabrzu i myślą już o kolejnych edycjach. A przede wszystkim chcą pokazać, że dziś malowanie na ścianach więcej niż z wandalizmem ma wspólnego z prawdziwą sztuką, która z roku na rok przybiera zupełnie nowe formy.
Jak mówią sami artyści nie skupiają się tylko na samej formie graffiti, bo graffiti jest jednym z elementów street artu, który dominuje w mieście, a tutaj mają także makiety, instalacje, wlepki różnego rodzaju kompozycje, grafikę użytkową, którą możgą tutaj prezentować.
Często pomysł, który rodzi się w głowie młodzi artyści przelewają na papier. Potem pozostaje już tylko puszka sprayu i ściana. Podczas gdy oko zwykłego obserwatora zachwyca się buntem młodego pokolenia, oni robią swoje.
A jest naprawdę na co. Bo poziom ulicznych malowideł cały czas wzrasta. Nowe techniki i formy malowania sprawiają, że grafitti tym, którzy je uprawiają nigdy się nie znudzi.
Przy całej tej zabawie organizatorzy imprezy pamiętają o innych. Stąd pomysł na licytacje prac. Jak sami mówią chcieliby, aby te prace mogły komuś pomóc i jeżeli znajdą się chętni, to każdą złotówkę, którą zarobią dzięki tym pracom przeznaczą na schronisko dla zwierząt w Zabrzu.
Sztuka, która do Polski trafiła w latach osiemdziesiątych przeżywa prawdziwy renesans. A to, że dziś bliżej jej do artyzmu niż buntu wobec zastanej rzeczywistości wychodzi jej tylko na dobre.