Szybka obsługa i tanie domowe jedzenie – bar mleczny w Żorach

Menu rodem z PRL – kawa zbożowa, kakao, żurek śląski z wkładką. Bar mleczny przy ulicy Biskupa w Żorach ma w ofercie same sprawdzone przepisy. Klientów, którzy lubią dobrze, ale i tanio zjeść stale przybywa. – Apetyt dopisuje, skoro jest tak dużo osób i schodzi nam wszystko. Myślę, że smakuje ludziom – stwierdza Barbara Rogusz, kucharka.
Słowa pochwały dla kunsztu kucharza można usłyszeć już w kolejce po jedzenie. – Jadłem placek po węgiersku i pierogi z mięsem – bardzo smaczne – zapewnia Stanisław Wasilewski, klient baru mlecznego.
W żorskim barze mlecznym posiłki przygotowuje 11 osób. To pierwszy lokal na Śląsku, gdzie pracują wyłącznie osoby niepełnosprawne. – Z tymi osobami pracuje specjalnie przygotowana kadra, terapeuci – informuje Jerzy Krótki, Zakład Aktywności Zawodowej w Żorach.
Opiekę nad niepełnosprawną młodzieżą sprawuje żorski Zakład Aktywności Zawodowej. Inicjatywę otwarcia baru poparli urzędnicy. Na ten cel budżet miasta przelał na konto pomysłodawców ponad pół miliona złotych. – To była taka okazja, żeby tej sekcji gastronomicznej pomóc stworzyć miejsca, gdzie będą mogli sprzedawać produkty, które przygotują – wyjaśnia Dorota Marzęda, Urząd Miasta Żory.
Zanim otwarto bar, zespół pracujących tu osób miał problem ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie. A zapału do pracy im nie brakuje. – Chcemy to urozmaicić, żeby przybywało nam jeszcze klientów i żeby wszyscy byli zadowoleni – informuje Dawid Wnęk, kucharz.
Zaspokoić apetyt mieszkańców Żor już się udało. Teraz grunt, żeby rósł w miarę jedzenia – wtedy zamówień nie zabraknie.
Przepis na sukces w prowadzeniu podobnych lokali jak ten w Żorach dobrze zna Jolanta Giżewska, właścicielka baru mlecznego Europa w Katowicach. – Klientów przyciągają nie tylko niskie ceny, ale również domowa kuchnia, dania jarskie, kasze pierogi – wyjaśnia. W skrócie tanio i dobrze – czyli dwie pieczenie na jednym ogniu.