Szybsza podróż pociągiem. Ruszyła wymiana torów

Szybka wymiana pod trochę szybszą niż dotychczas kolej. Codziennie na trasie Koluszki-Częstochowa powstają prawie dwa kilometry nowych torów. Wszystko za sprawą jednej maszyny, która wykonuje prace w pakiecie. Nie tylko błyskawicznie usuwa stare podkłady i szyny, ale niemal równocześnie instaluje zupełnie nową infrastrukturę.
Planowo wymiana prawie 160 kilometrów torów ma zostać zakończona do końca przyszłego roku. Jednak już teraz wykonawca musi zmierzyć się z pierwszymi utrudnieniami, które nieco mogą ją opóźnić. – Na przykład obiekty inżynierskie, napotkaliśmy na odcinku Częstochowa-Rudniki problemy natury konstrukcyjnej. Popękane blachy, których nie mogliśmy wcześniej stwierdzić i w tym miejscu mamy lekki postój – tłumaczy Tomasz Siwiec, kierownik budowy.
Znacznie poważniej sytuacja wygląda na trasie Sosnowiec-Jęzor-Kraków. Tu wykonawca – Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury – ogłosił pod koniec zeszłego roku upadłość i przerwał prace. Dla pozostałych odcinków nie powstały jeszcze nawet projekty. Przebudowę wznowiono cztery miesiące temu, ale tylko na jednym odcinku od Sosnowca do Jaworzna-Szczakowej. – Przejęła obowiązek wykonania tych robót inna firma, która obecnie wykonuje prace projektowe, które były elementem tego kontraktu. Prace mają być zakończone w przyszłym roku – informuje Maciej Dutkiewicz, PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Co już teraz skazuje prawie 60-kilometrowy odcinek na opóźnienia i o wiele dłuższe utrudnienia, bo ruch odbywa się jednym torem.
Na razie zgodnie z planem trwa remont toru pomiędzy Gliwicami a Katowicami. Jest tylko jedno ale. Dotyczy tylko torów, a nie peronów, tak jak wcześniej planowano. Wyjątkiem jest tylko dworzec w Zabrzu. – Nie jest źle, bo są gorsze perony. Są dworce, gdzie faktycznie jest tragedia – mówi Zdzisław Oleska, pasażer.
Dla PKP PLK jednak priorytetem są na razie tory, a na odświeżenie zaplecza dla pasażerów na razie nie ma ani pomysłów ani pieniędzy. Nowe torowiska sprawią, że rozwijanie nawet o 100 procent wyższej prędkości nie będzie już tak ryzykowne. Ale super szybka kolej to wciąż bardzo odległa perspektywa. – Do tej szybkiej kolei to jeszcze daleko z uwagi na to, że przygotowujemy te tory tylko do prędkości 120 km na godzinę dla pociągów pasażerskich i 100 km dla pociągów towarowych – informuje Krzysztof Pietras, dyrektor projektu, PKP PLK S.A.
To za mało, jak mówi specjalista ds. transportu, żeby kolej mogła być atrakcyjna. – Kolej musi być konkurencją dla transportu drogowego, dla transportu lotniczego. Szczególnie jeśli chodzi o pociągi dużych prędkości, to tutaj na pewno jest konkurowanie tak jak jest to na zachodzie, czy również w innych państwach świata – mówi dr Aleksander Drzewiecki, specjalista ds. transportu szynowego. Na razie jednak szybko próbuje się nadrobić kilkudziesięcioletnie zaniedbania. To jednak wciąż za mało, żeby rozwinąć europejską prędkość na szynach.