RegionWiadomość dnia

Tajemnicza rampa kolejowa w Stradomiu; będzie ekshumacja zwłok

Metr pod ziemią mogą spoczywać szczątki kilkudziesięciu ludzi. Na ich ślad archeolodzy trafili dwa lata temu. W czasie odwiertów znaleźli fragmenty kości. Szczątki zostały zasypane. Teraz czeka je ekshumacja. – Jest to reakcja na informacje świadków, świadków historii. Konkretnie człowieka, który brał udział w pochówkach ofiar drugiej wojny światowej i tyle na ten temat wiemy – wyjaśnia Sławomir Maśnikowski, IPN w Częstochowie. Z zeznań nieżyjącego już świadka wyłania się ponura historia tego miejsca. Ponura i pełna pytań. Bo do tej pory nie wiadomo na 100% kto spoczywa w tym miejscu.

Historycy i prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej biorą pod uwagę kilka scenariuszy. Niemcy mogli zabijać w tym miejscu Żydów z likwidowanego częstochowskiego getta. Mogli tu także spocząć zabici polscy jeńcy z 1939 roku, bądź rosyjscy z roku 1941. Wreszcie mogło być to miejsce pochówku więźniów, którzy nie przeżyli transportu do obozów koncentracyjnych. – Ci zmaltretowani ludzie umierali w pociągach, a że dworzec na Stradomiu był odizolowany, niedostępny dla ogółu społeczeństwa, było to dogodne miejsce do tajemniczych pochówków – uważa Augustyn Brzezina, IPN w Częstochowie.

Tę teorię może potwierdzać opowieść Zbigniewa Wolniczka, który jako dziecko w czasie okupacji mieszkał w okolicach dworca na Stradomiu. – To było obstawione przez wojsko, bo tu była fabryka Hasa, więc chodziły tu patrole, więc tu było wszystko obstawione. Wolniczek nie widział co działo się na rampie, ale przypomina sobie, że Niemcy strzelali do ludzi uciekających z transportów.

Archeolodzy, historycy, kryminolodzy, żołnierze, policjanci i wreszcie wolontariusze – przez najbliższe dwa tygodnie będą badać to miejsce. Cel – ekshumować zwłoki i odnaleźć wskazówki pomocne w rozwikłaniu tajemnicy stradomskiej rampy kolejowej. – Wszelkiego rodzaju przedmioty osobiste, które pozwolą nam przybliżyć personalia, daną osobę, czy był to żołnierz czy cywil. Mniej więcej wiek, czy skąd był. Mogą to być szczątki dokumentów, może to być jakikolwiek przedmiot podpisany – tłumaczy Jarosław Święcicki, archeolog.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na prace zgodziły się Polskie Koleje, bo to do nich należy ten teren. Dla władz PKP wstrząsające znalezisko jest zaskoczeniem. – Nie wiedzieliśmy o żadnych takich sytuacjach, że ktoś znalazł szczątki na terenie naszego działania – stwierdza Jolanta Michalska, PKP Nieruchomości, oddział w Katowicach.

Ekshumowane szczątki zostaną zbadane, a później trafią do wspólnej mogiły na częstochowskim cmentarzu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button