Tajemnicza śmierć w areszcie

Do celi Sebastian Parkitny trafił ponad trzy lata temu. To w niej stracił przytomność, by już jej nie odzyskać. Przyczyną śmierci syna Danuty Parkitny najprawdopodobniej było zatrucie nieznaną substancją. Sebastian po kolacji w areszcie miał silne bóle brzucha i wymioty. O dwudziestej trzeciej zemdlał. – Mówią różnie osadzeni – że wzywali funkcjonariuszy nawet 2 godziny. Jedni mówią, że już o 22 nie było z nim kontaktu. W każdym bądź razie o godzinie 1, jak funkcjonariusze otworzyli drzwi celi to syn siedział oparty, ale już siedział w taki nienaturalny sposób – wspomina Danuta Parkitny.
Z objawami silnego zatrucia trafił do szpitala, gdzie zmarł. Po trzech latach od śmierci syna państwo Parkitny postanowili złożyć pozew w sądzie. Oskarżają strażników o niedopełnienie obowiązków i niezapewnienie bezpieczeństwa Sebastianowi. Żądają od aresztu śledczego w Tarnowskich Górach rekordowej jak na śląskie więziennictwo kwoty – miliona złotych. – Jeżeli dotrze do nas odpis pozwu wówczas będziemy mogli zając stanowisko i odnieść się do tych zarzutów. Jednakże mogę dzisiaj zaświadczyć, że ze strony funkcjonariuszy służby więziennej nie zostały popełnione żadne błędy – oświadcza kpt. Piotr Kołodziej, Areszt Śledczy w Tarnowskich Górach. Bliscy tragicznie zmarłego wytykają również błędy prokuratorom, którzy badali sprawę tajemniczej śmierci. Według nich śledztwo było nierzetelne. – Koszulka się nie znalazła. Dzisiaj mija już czwarty rok i już się na pewno nie znajdzie. Dowód w sprawie…, wiedzielibyśmy po tych wymiocinach czym syn został otruty – uważa Danuta Parkitny.
Między innymi za to domagają się teraz od prokuratury w Tychach dwudziestu tysięcy złotych odszkodowania. – Na dzień dzisiejszy odpis tej skargi do prokuratury w Tychach jeszcze nie wpłynął, w związku z czym trudno mi się do tego ustosunkować – informuje Agata Słuszniak, Prokuratura Rejonowa w Tychach. Jak podkreślają państwo Parkitny suma odszkodowań może porażać, ale ma być batem na samowolę za więziennymi murami. – Nie ma ceny… wartość, czy życie człowieka. Nie przedstawia ceny – dodaje Zdzisław Parkitny.
Gliwicki sąd zwolnił rodzinę Parkitny z opłaty sądowej.