Region

Tajemnicze zatruwanie w Zabrzu

Choć to zielone płuca miasta, komuś zależy, żeby było to ostatnie ich tchnienie. – Drzewa są od tego, że powinny rosnąć. Dzięki nim jest inne, lepsze powietrze – mówi Kazimierz Milczanowski, mieszkaniec ulicy Jagiellońskiej w Zabrzu. Te walory nie wszyscy jednak dostrzegają. Przy ulicy Jagiellońskiej w Zabrzu ktoś uszkodził kilkanaście kilkudziesięcioletnich jesionów. W kilku wywiercił dziury, by wlać do nich truciznę. I choć takich odwiertów nie sposób nie dostrzec, lokatorzy pobliskich bloków na wandala nie chcą donieść. – Boję się mówić. Widziałam, jak wstrzykiwał coś, a później zatykał te dziury kopułą. Zapytałam go: co pan robi z tymi drzewami? A on mówi, że są korniki. Ale nawet one nie są dla nich tak groźne jak człowiek. – Chyba to komuś przeszkadzało, komuś kto tam mieszka naprzeciwko. Bo te drzewa są bardzo blisko, zacieniają okna.

Widoki na to, by przełamano milczenie są słabe. Tu wszyscy się znają. – Była tam straż i generalnie oni mieli jakieś nieprzyjemności po tej interwencji straży. Trop dziennikarskiego śledztwa prowadzi do dwóch mieszkańców jednego z osiedli. – Dwóch panów trzyma wiertarkę i strzykawkę, w której jest trucizna, w bagażniku swojego samochodu i systematycznie podtruwają drzewa – stwierdza Marzena Piechowicz-Gruda, “Nowiny Zabrzańskie”.

Kłopot w tym, że aby kogoś ukarać, trzeba najpierw udowodnić mu winę. Tu za rękę nikogo nie złapano. – Prosimy mieszkańców o współpracę. Takie przypadki podtruwania drzew są trudne do udowodnienia. Jeżeli widzimy osoby, które w danym momencie popełniają taki akt, to prosimy o telefon – apeluje Sławomir Gruszka, UM Zabrze. Ale nawet i on może się na nic zdać. Jeśli trucizna była wyjątkowo toksyczna, żadne lekarstwo im już nie pomoże.

Ekolodzy tłumaczą, że jeśli komuś przeszkadza drzewo, to może w sposób legalny starać się o jego usunięcie. Tyle, że na to potrzeba nie tylko czasu. – Niestety tutaj trzeba ponieść odpowiednią opłatę. Natomiast, jeżeli ktoś to robi nielegalnie, jest kara za nielegalne usuwanie drzew – informuje Grzegorz Pasieka, Polska Izba Ekologii.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Śledztwo prowadzi straż miejska i policja.Będziemy kierować sprawę do sądu rejonowego w Zabrzu. W tej chwili nie wiemy, czy to będzie rozpatrywane jako wykroczenie, czy jako przestępstwo – mówi Mirosława Uziel-Kisińska, Straż Miejska w Zabrzu. Jeśli to nie ujdzie wandalom na sucho, na długo mogą stracić kontakt z naturą. Oprócz kary finansowej, nawet 100 tys. zł za jedno martwe drzewo, za kraty mogą trafić nawet na pięć lat.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button