Tajemniczy petent

Z pozoru zupełnie niepozorny. Nie zwraca niczyjej uwagi. Ale petent, największy wróg urzędnika nie śpi. On czuwa. A kiedy przychodzi na niego czas, przystępuje do bezpośredniego ataku. Praca urzędnika to nie bułka z masłem.
W rankingu opracowanym przez Gazetę Wyborczą częstochowski urząd miasta zajmuje drugie miejsce. Za kompetencję. Bo z uprzejmością bywa już trudniej. Na pierwszej linii, w wydziale informacji poległo już wielu. Bo takie kontakty z interesantami do łatwych nie należą a wymagania są jasno określone.
Tydzień temu w kolejce stanęli ankieterzy. Obserwowali, jak w urzędach 20 największych polskich miast postępuje się z petentami. Urzędy oceniane były w trzech kategoriach. W pierwszej, organizacyjnej sprawdzano, jak przebiega załatwianie podstawowych urzędowych spraw jak na przykład wymiana i odbiór dowodu osobistego. W drugiej sprawdzano kompetencje urzędników, a w trzeciej ich uprzejmość. W pierwszej i drugiej kategorii Częstochowa uplasowała się tuż za Gdańskiem. Piętą achillesową okazała się uprzejmość. Urzędnikom w wyniki badań trudno uwierzyć. Bo jak przekonują sami sprawdzają jakość swojej pracy. 90% ankietowanych przez nasz urząd stwierdza twierdzi, że załatwiono sprawę pozytywnie jest zadowolonych z tego, w jaki sposób byli obsługiwani – stwierdza Ireneusz Leśnikowski Rzecznik UM Częstochowy.
Urząd zadowolony jest z siebie, a dla petentów numerki w kolejce dalej oznaczają loterię urzędniczej uprzejmości.