RegionWiadomość dnia

Tak witaliśmy 2013 rok!

Ledwo co przyszedł, a już wywołał spore zamieszanie i prawdziwą euforię. Tłumy witały Nowy Rok w Katowicach, na jednej z największych w Polsce sylwestrowych zabaw pod gołym niebem. Dopisała nie tylko pogoda. Przy muzyce gwiazd z kraju i zza granicy bawiło się kilkanaście tysięcy osób. – Najlepsza zabawa pod gołym niebem, najlepsza. Wszystko jest ok, wszystko jest super zorganizowane, naprawdę super – zapewnia Jadwiga Lenart, przyjechała z Niemiec na Sylwestra do Katowic. Pod Spodkiem dobrze bawił się każdy.

Na niektóre imprezy jednak, dzieci wstępu nie miały. – Barman jaki jest tutaj daje bardzo dobre drinki i będzie szampańska impreza. Do tego dobrze dobrane: muzyka i towarzystwo. – Z definicji jesteśmy klubem house'owym, aczkolwiek dzisiaj troszeczkę więcej lat 80, 90-tych, tak żeby dogodzić każdemu z naszych gości – mówi Szymon Rolnik, właściciel klubu Hard Cock w Katowicach. – Ściągnęłam tutaj swoich najbliższych, żeby nie było za dużego bałaganu w domu, zbędnych wyjazdów, wojaży – wyjaśniają Dominika i Alicja.

Sentymentalną podróż w czasie do lat 20-tych minionego wieku na pożegnanie starego roku zafundowali sobie za to goście innego balu. Strój rodem z epoki swingu i jazzu był obowiązkowy. Węże boa, gangsterskie kapelusze, zapach cygar i podobno ani kropli alkoholu. – Prohibicja obowiązuje z lekkim przymrużeniem oka – mówi Ewelina Jagoda, Hotel Olympia w Katowicach. – Myślę, że wiele osób tutaj przedkłada dobry humor, dobrą muzykę i zabawę nad alkohol – twierdzi Anna Romanowska.

Ci, którzy jednak w sylwestrową noc z nim przeholowali i się pochorowali, powinni posłuchać rady szefa kuchni. – Na kaca najlepiej jest dzień przedtem nie pić, a na przeziębienie najlepszym sposobem jest leczenie wodą, a więc cztery krople wody na szklankę spirytusu – radzi Wiesław Ambros, prezes Polskiej Akademii Sztuki Kulinarnej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Lekarze zalecają jednak jedynie symboliczną lampkę szampana. Po północy wypili ją miłośnicy 10 muzy. Na seans filmowy w ostatnim dniu roku skusił się między innymi pan Wojciech. – Przyjmuję pacjentów i po prostu muszę być w miarę trzeźwy. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby chuchać na pacjentów etanolem potem – mówi Wojciech Budziosz, Sylwestra spędził w kinie.

A dla tych, którym jeszcze mało – sylwestrowe poprawiny, w katowickim pubie stały się już tradycją. – Zostaje na tyle dużo jedzenia, na tyle dużo alkoholi, na tyle dużo napojów, że nasz Sylwester zawsze przedłuża się, jest dwudniowy – mówi Marek Stalmach, właściciel pubu.

Robimy wszystko, by ten wieczór uczynić szczególnym i niezapomnianym. Nie zapominamy też o noworocznych postanowieniach i życzeniach. – Zdrowia szczęścia pomyślności w Nowym Roku, żeby nie był gorszy, a tylko i wyłącznie lepszy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button