Krakowscy policjanci zatrzymali 63-letniego taksówkarza, który okradł siedzącego na chodniku, nietrzeźwego mężczyznę. Całą sytuację zaobserwował na monitoringu operator krakowskiej straży miejskiej.
TOP 5 SILESIA FLESZ: Jak się patynuje buty po śląsku i dlaczego prowadzący ma twarz jak Multipla? 😉
28 lutego, nad ranem, pracownik Straży Miejskiej obsługujący miejski monitoring, zauważył idącego chwiejnym krokiem mężczyznę. Jego zachowanie wskazywało, że może znajdować się pod wpływem alkoholu. W pewnej chwili na wysokości krakowskiej Filharmonii mężczyzna potknął się i przewrócił. Na monitoringu można było zauważyć, że mężczyzna trzyma w ręce telefon, próbując najprawdopodobniej zadzwonić, lecz nagle komórka wypada mu z ręki, upadając na chodnik. Widząc jaki jest stan mężczyzny, na miejsce skierowano patrol straży miejskiej.
Jednak przed przyjazdem strażników pojawiła się tam taksówka. Jej kierowca bacznie rozglądając się i sprawdzając, czy nie ma w pobliżu osób postronnych, podszedł do siedzącego mężczyzny. Kucnął przy nim nadal rozglądając się, czy, aby na budynku nie ma zamontowanych kamer. Gdy wydawało mu się, że nikt go nie widzi, podniósł telefon z chodnika, schował, po czym wsiadł do swojej taksówki i odjechał.
Operator monitoringu krakowskiej straży miejskiej na bieżąco informował policjantów, gdzie przemieszcza się taksówkarz. Mężczyzna został namierzony kilkadziesiąt minut później w rejonie placu Dominikańskiego. To właśnie tam został zatrzymany przez patrol policji. Podczas sprawdzenia okazało się, że w międzyczasie mężczyzna zdążył ukryć skradziony łup. Telefon schowany był w bramie kamienicy, w której mieszkał zatrzymany 63-latek. Komórka warta prawie 1400 złotych i wróciła już do prawowitego właściciela.
Taksówkarz trafił na I Komisariat w Krakowie, gdzie został przesłuchany. Usłyszał zarzuty kradzieży, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Złodziej tłumaczył, że miał dobre zamiary i sam nie wie, jak to się stało, że ukradł telefon.
źr. policja.pl