RegionWiadomość dnia

Tancerki z tarnogórskiego zespołu TESS wróciły z Japonii

W końcu w Polsce, w końcu w domu, nareszcie bezpieczni. – Nikt nie spodziewał się tego, co mogło nam grozić. Dopóki nie zobaczyliśmy tego, że Japończycy płaczą nie wiedzieliśmy o co chodzi. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że osoby mieszkające w tym kraju czterdzieści lat nigdy takiego trzęsienia nie przeżyły – mówi Justyna Michalska, instruktorka tańca.

Zespół taneczny TESS z Tarnowskich Gór to pierwsi Polacy, którzy wrócili z Japonii po trzęsieniu ziemi. – Nie widzieliśmy tych ofiar z bliska. Co najwyżej widzieliśmy, że ktoś tam płakał, że rowery się przewracały, że samochód podskakiwał, że ktoś doznał drobnych ran – przyznaje Mirosław Błaszczak, dyrektor Tarnogórskiego Centrum Kultury.

Nikomu z zespołu nic się nie stało. Ale mimo że w trakcie trzęsienia ziemi znaleźli się w miarę bezpiecznym miejscu to emocje były ogromne. Zanim wyjechali, wszyscy przeszli specjalne szkolenie. Gdy pojawił się pierwszy wstrząs właśnie przygotowywali się do prób. – Już po 20 minutach od tego największego trzęsienia ziemi były ogłoszenia, jeździły auta z megafonami mówiącymi nam co mamy robić i w jakim czasie może się pojawić kolejny wstrząs – mówi Corrine Pittaresi, tancerka z zespołu TESS.

Pierwsza myśl to w jaki sposób skontaktować się z rodziną. Polskie sieci komórkowe w Japonii nie działały. Zbawieniem okazał się internet. – Nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że to jest jakiś żart. Bo ten wyjazd był organizowany od roku i dokładnie w tym momencie coś takiego się dzieje. Raczej nie myślałam o tym w kategoriach żalu – wyznaje Anna Jordyga, mama Corrine.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Przez pierwsze godziny nie byli świadomi, jak wielkiej tragedia dzieje się na ich oczach. Tu w Polsce ich bliscy na pierwsze informacje czekali w ogromnym napięciu. – Wstałem rano, włączyłem telewizor i przeżyłem szok. Musiałem jechać do pracy i można powiedzieć, że siwiałem, bo najpierw były cztery ofiary śmiertelne, ale później ta liczba ciągle rosła, a wraz z nią moje zmartwienie. A jak dochodziło do kilku tysięcy to już naprawdę było strasznie – stwierdza Adrian Krzemiński, przyjaciel jednej z tancerek.

Ostatecznie im udało się wrócić. Ale według najświeższych doniesień nadal nie jest znany los 11 Polaków, którzy przebywali w Japonii w trakcie trzęsienia ziemi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button