AlarmKrajRegionSportWiadomość dnia

TdP czyli Tour de POZAMYKANE ulice? Tour de Pologne sparaliżowało ruch na drogach w Katowicach! [ZDJĘCIA]

Gdy jedni jechali, inni zwyczajnie stali. -Wjazdu do Katowic nie ma! Tak to do bani zorganizowali że to się w głowie nie mieści! To jest szok. Wyjechać z Katowic tak ale wjechać do Katowic nie. To jest karygodne. Co oni robią. Nie znają się na jakiejś organizacji ruchu – denerwował się stojąc w korku jeden z kierowców.  Takich zdenerwowanych kierowców było w środę 6 sierpnia w Katowicach o wiele więcej. Wszystko za sprawą TDP, które dziś wjechało do Katowic. W związku z wyścigiem zamknięto prawie całe ścisłe centrum miasta. Przejazd był przez kilka godzin niemożliwy. Przedstawiciele katowickiego magistratu z utrudnień próbują się tłumaczyć. -Odpowiada za zabezpieczenie miasta oczywiście policja. Miasto również szuka najlepszych rozwiązań, żeby jak najmniej uciążliwy był ten wyścig. No i mamy nadzieję, że jednak kierowcy zobaczą więcej plusów niż minusów organizacji tej imprezy – argumentuje Krzysztof Pieczyński, UM Katowice.

 

 

Trudno jednak zauważać plusy, kiedy kierowcy mają problem z dojazdem do najważniejszych miejsc w mieście. Małżeństwo Romanków musiało dziś z powodu wyścigu przełożyć wizytę w szpitalu. -Nie możemy dojechać do lekarza. Na Dworcową jedziemy, nie możemy się dostać. Miesiąc czasu się czeka i nie ma którędy się dostać na Dworcową. I znów miesiąc czekać albo półtora – mówi Jadwiga i Stanisław Romankowie, mieszkańcy z Katowic. Nie wszyscy jednak wykazywali się taką cierpliwością. -Paranoja, drogi tak pozamykane, że nawet nie udzielają informacji policjanci, to po co oni tam stoją!!! Dla mnie to jest chore! Godzina 14.00, ludzie chcą do domu wracać z pracy i ciężko. Ja tu mówię panu od 13:15 wracam z Katowic Ligoty – mówił nam kierowca z Chorzowa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

 

Jak zapewniają służby odpowiedzialne za porządek na drogach w trakcie wyścigu – negatywne skutki przejazdu kolarzy przez centrum Katowic i tak były ograniczone do minimum. -Staraliśmy się jak najpóźniej zamykać. Więc dopiero jak był sygnał, że peleton zbliża się, w tym momencie następowało całkowite zamknięcie ulic. Nie mniej jednak ja akurat byłem na pierwszym odcinku tam same utrudnienia trwały nie dłużej niż godzinę – wylicza mł. asp. Sebastian Imiołczyk,
Komenda Miejska Policji w Katowicach. Nawet tyle wystarczyło by wyścig został zauważony nie tylko przez kierowców. TdP utrudniał życie nawet pieszym. -Takie rzeczy to oni powinni robić jak ludzie mają wolne a na pewno nie jak ludzie idą do pracy. Bo rano my jeszcze jakoś zajechali a z powrotem był już problem… i to bardzo duży – mówi Ewa Kocjan, mieszkanka Chorzowa. Pomimo słów krytyki przedstawiciele LangTeam – organizatora wyścigu, w sposobie zabezpieczenia imprezy nie widzą żadnych błędów. -To nie jest źle zrobione na prawdę. To jest potężna też skala tego przedsięwzięcia. Kierowcy tez muszą być trochę wyrozumiali. Zamykając rundę 13-kilometrową w centrum miasta ciężko zrobić tak, żeby nie było korków – podkreśla Adam Siluta, dyrektor marketingu Lang Team. I to niestety zła wiadomość dla prawie trzystu tysięcy mieszkańców Katowic. Zwłaszcza, że za rok TDP do miasta powróci.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button