RegionWiadomość dnia

Teatr Nowy w Zabrzu czeka na rekwizyty

Rekwizytów w teatrze zawsze jest za mało. – Część pozostaje z wcześniejszych sztuk, które schodzą już na przykład z repertuaru, czyli gromadzi się je u nas w magazynie. Część dochodzi bezpośrednio w czasie nowych sztuk, niektóre niestety zostają zniszczone, ulegają degradacji – wyjaśnia Beata Hoffman, rekwizytor. W Teatrze Nowym w Zabrzu właśnie trwają próby do kolejnej premiery. “Nieskończona historia” w reżyserii Uli Kijak zagości na zabrzańskiej scenie 31 marca. Znacznie wcześniej muszą na niej stanąć rekwizyty. Przyszarzała marynarka, obrus kuchenny po babci, czajnik emaliowany czy drewniane wiosło. To tylko część długiej listy, którą przygotowała reżyserka spektaklu. – Cały czas jeszcze mamy w głowie, co się wydarzy w okolicy połowy lutego jak przyjdą te przedmioty, już wszyscy po prostu czekamy i ślinka nam cieknie – mówi Ula Kijak.

Tym bardziej, że mają je przynosić mieszkańcy Zabrza. Ruszyła właśnie akcja pod hasłem “Twoich Rzeczy Teatr Nowy”. Nie chodzi w niej wcale o dziurę w teatralnym budżecie. – Teatr jest instytucją, która zawsze na nadmiar budżetu nie narzeka, ale tym razem absolutnie nie o to nam chodzi. Chcemy państwa zaangażować, mamy taką nadzieje, że państwo będziecie również dla nas inspiracją – uzasadnia Beata Dąbrowiecka, kierownik literacki w Teatrze Nowym w Zabrzu. Dla aktora Zbigniewa Stryja niewątpliwe są. Ma nadzieje, że mieszkańcy Zabrza chętnie wezmą udział w akcji, tym bardziej, że każdy przyniesiony przez nich przedmiot będzie miał szansę zagrać w najnowszym spektaklu. – Tutaj wpuszczamy ich w obszar współtworzenia, bo dają kawałek siebie, bo każdy z przedmiotów, który jest moją własnością, jest kawałkiem mnie. Szczególnie dla ludzi, którzy mają emocjonalny stosunek do przedmiotu, szczególnie kiedy są to przedmioty, które mają trochę więcej niż trzy lata – zaznacza aktor.

Te poszukiwane mają mieć w metryce grubo ponad czterdziestkę. Stare, zakurzone, niepotrzebne i leżące w najciemniejszym miejscu na strychu, w teatrze mogą jeszcze na coś się przydać. – Dzięki tej realizacji dajemy im tak jakby drugie życie. Mogą znowu zaistnieć, niekoniecznie w tej funkcji, do której dotychczas spełniały, jakby dopuszczamy je do głosu – stwierdza Bartłomiej Latoszek, scenograf. Na odzew liczy też dyrekcja teatru. Tak jak w to, że włączą się w nią nie tylko stali bywalcy, ale również Ci, którzy do tej pory takie miejsca omijali szerokim łukiem. – Dusze spektaklu, mają tworzyć dusze tych przedmiotów, dlatego jest to interesujące, jest to ciekawe. Nigdy wcześniej nie robiliśmy takich rzeczy, ale otwieramy się na różne nowe zjawiska, na nowe tendencje – podkreśla Jerzy Makselon, dyrektor naczelny Teatru Nowego w Zabrzu. Ta ostatnia pokazuje, że co raz częściej teatr wychodzi do ludzi na zewnątrz.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button