To ewenement. Utworzono specjalny fundusz na śląskie lotnictwo

Po latach zastoju polskie lotnictwo cywilne powoli zaczyna wychodzić z cienia. W przypadku województwa śląskiego pomocą dla takich miejsc ma być specjalnie stworzony fundusz. – Ożywia się ten obszar, ten segment gospodarki. Jest nadzieja, że ta inicjatywa marszałkowska bardzo cenna, bardzo ważna dla nas, pozwoli pokazać, że można, że trzeba– mówi Bogusław Holeksa, Bielski Park Technologiczny Lotnictwa.
Głównie, by zmniejszyć dystans, jaki dzieli nas od innych europejskich krajów. I choć blisko 800 tys. złotych, jakie otrzymało lotnisko w Kaniowie koło Czechowic-Dziedzic, to kropla w morzu potrzeb, to takimi środkami żadne ze śląskich małych lotnisk z pewnością nie pogardzi. – Myślę, że te 800 tys. spokojnie wystarczyłoby na te wszystkie sprawy związane z projektowaniem, z przygotowaniem, z uzgodnieniami branżowymi – stwierdza Antoni Kufel, Aeroklub w Bielsku-Białej.
Lotnisko w Bielsku-Białej o pieniądze z urzędu będzie się dopiero starać. Marszałek na rozwój lokalnych lotnisk zamierza wydać około 25 milionów złotych. – Program rozwoju lotnisk lokalnych, który jest realizowany przez samorząd województwa Śląskiego, jest takim ewenementem w skali kraju – mówi Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Wszystko po to, by port lotniczy w Katowicach Pyrzowicach nie był w województwie śląskim jedynym oknem na świat. – Praktyka nawet w Polsce pokazuje, że posiadanie nawet niewielkiego lotniska, może zaowocować ściągnięciem inwestorów i rozwojem ekonomicznym danego regionu – zaznacza Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny czasopisma Skrzydlata Polska.
Jeśli spojrzeć na sieć lokalnych lotnisk na Śląsku, to nie wygląda ona źle. Na terenie województwa funkcjonuje, aż 7 takich obiektów. Wszystkie w dogodnej dla potencjalnych inwestorów lokalizacji. Problem w tym, że lokalizacja to często jedyny atut. – Na pewno modernizacje na wszystkich lotniskach są konieczne. Przede wszystkim w pasy startowe o nawierzchni sztucznej, w stacje paliw. To są takie główne potrzeby na już, na wszystkich małych lotniskach – wylicza Jarosław Szołtysek, Aeroklub Śląski.
Lotnictwo cywilne w Polsce z roku na rok wygląda coraz lepiej. Nowe obiekty, maszyny własnej produkcji, a także coraz krótsza droga do tego, by samodzielnie móc zasiąść za sterami. – Rok, jeżeli ma się pieniądze to można codziennie, ale jeżeli ktoś pracuje, to się to wszystko rozwleka w czasie. Zależy to w dużej mierze od finansów – wyjaśnia Krzysztof Kusz, robi kurs pilotażu. Bez nich marzenia o skrzydlatej Polsce, mogą zostać uziemione.