To jeszcze dzieci. Kradną, biją i grożą…

Za to co zrobił przepraszać nie zamierza – ani przed kamerą, ani poza nią. Marek ma dwanaście lat. Kilka dni temu wraz ze swoim kolegą napadł na 25-latkę. Jak tłumaczył chcieli zrobić “dziesionę”. – Ci młodzi dwunastolatkowie podchodząc do kobiety, stojącej na przystanku autobusowym właśnie takimi słowami operowali: zrobimy jej dziesion. Kobieta była szarpana, młodzi przestępcy usiłowali ukraść jej torebkę – mówi asp. sztab. Marek Wypych, KMP w Zabrzu.
Jeden z nich chwycił za kij i uderzył kobietę. Później grozili, że ją zabiją. Na szczęście 25-latce udało się spłoszyć napastników. Chłopcy szybko wpadli w ręce policjantów. Okazało się, że obaj są wychowankami zabrzańskiej placówki wychowawczej. Swoją ofiarę dobrze znali. – Niestety przykre jest to, że doświadczyła tego nasza pani stażystka osobiście, osoba, która u nas pracuje i chciała pomagać tym dzieciom. Nie docenili tego – stwierdza Zofia Rak, Centrum Wsparcia Kryzysowego Dzieci i Młodzieży. Jego dwunastoletni kolega wciąż jest na gigancie. Szukają go policjanci. Jak mówią wychowawcy, to nie pierwsza ich ucieczka i nie pierwsze łamanie prawa. – To są takie grube sprawy: kradzieże, napady – tak jak teraz ostatnio. To są zachowania niebezpieczne dla nich samych. Marek potrafi wyskoczyć z pierwszego piętra i uciec.
Uciec nie udało się za to kolejnym młodocianym przestępcom, którzy próbowali zrobić skok na cmentarz. – Policjanci z I Komisariatu z Katowic zatrzymali trzech nieletnich, którzy włamali się do pomieszczenia gospodarczego cmentarza przy ulicy Kozielskiej, skradli różne elektronarzędzia oraz sprzęt ogrodniczy warty 3000 złotych – informuje asp. Adam Jachimczak, KWP w Katowicach.
To kolejna historia z udziałem nieletniego przestępcy. W maju tego roku w jednym z pustostanów na terenie Katowic znaleziono zwłoki bezdomnego mężczyzny. Jak się okazało mężczyzna został brutalnie pobity przez szesnastolatka i jego starszego kolegę. Młodszy z nich usłyszał już zarzut zabójstwa.
Specjaliści do zwalczania przestępczości wśród nieletnich podkreślają, że młodzi ludzie często łamiąc prawo nie myślą o konsekwencjach. – Nie zważają na to, że mogą naruszyć czyjeś zdrowie, czy uszkodzić jego ciało. Młodzi ludzie mniej patrzą na konsekwencje swojego działania. Działają prostymi metodami, bardziej brutalnymi i bardziej radykalnymi – mówi nadkom. Tomasz Gogolin, KWP w Katowicach.
Brutalności nie brakuje też i dwunastolatkom, którzy nie raz już w ośrodku obiecywali poprawę. – Nawet wydaje mi się, że czasami jest to bardzo autentyczne. Marek potrafi się rozpłakać, przeprosić, potrafi być taki miły i przyjazny dla dorosłych i obiecywać poprawę. Natomiast to jest na krótką metę – stwierdza Zofia Rak, Centrum Wsparcia Kryzysowego Dzieci i Młodzieży. I jeśli tak dalej pójdzie, to dobiegną do kolejnej, tyle, że na niej nie będzie czekał wychowawca, a więzienny strażnik.