RegionSilesia Flesz

To koniec śmieciowego jedzenia w szkołach. Pierwszoklasiści z Zabrza już przygotowali zdrowe posiłki

Pod okiem mistrza nawet ciężka praca w kuchni jest przyjemna. – Robiliśmy sałatki, galaretkę, kanapki i bułki piekliśmy – mówią Paweł i Mateusz, uczniowie Szkoły Podstawowej nr 31 w Zabrzu. – Gotowaliśmy dzisiaj bez soli i bez białego cukru. Dzieciaki zrobiły pierwsze w życiu bułki na prawdziwej razowej mące z dodatkami bardzo odżywczymi, bardzo zdrowymi – suszone pestki z dyni, orzechy, suszona żurawina, która jest bombą witaminową – podkreśla Mariusz Malinowski, szef kuchni w Hotelu Rezydencja w Piekarach Śląskich. To zdrowe, pełnowartościowe, dobrze zbilansowane posiłki. Przykład do naśladowania, bo w murach większości placówek nadal królują złe nawyki żywieniowe. – Były złe, analiza tych jadłospisów dekadowych w poszczególnych placówkach oświatowych wyszła fatalnie. Były liczne niedobory zarówno w składzie, jak i w ilości i jakości tych posiłków – wyjaśnia Grzegorz Hudzik, Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Katowicach.

 

Śląski Sanepid jako pierwszy w kraju wspólnie z Katedra Dietetyki Uniwersytetu Medycznego wdraża nowatorski program "Żywienie na wagę zdrowia". Dwudniowe warsztaty kulinarne to jego praktyczna część. – Pierwsza szkoła jest jakby w domu, rodzice niekoniecznie mają czas, żeby pokazywać zdrowe odżywianie. Sami mają problem z tym, żeby zdrowo się odżywiać, wiadomo praca i wieczny pośpiech, więc takie zajęcia są dobre żeby dzieci poznały inne smaki – zaznacza Gabriela Wanat, dietetyk, Śląski Uniwersytet Medyczny. Bo jedzenie na przerwach chipsów, wafelków i wysokokalorycznych batoników na pewno na dobre im nie wychodzi – podkreślają specjaliści. Problem otyłości dotyka przeszło 30 procent 11-latków, niewiele lepiej jest u ich nieco starszych kolegów. W tyskiej podstawówce sklepik szkolny już dwa lata temu pożegnał się z tzw. "śmieciowym żarciem".  – Na początku nie ukrywam, że troszkę się buntowali, bo wiadomo chipsy przyjemnie się chrupie. Tłumaczyliśmy dzieciakom i daliśmy coś w zamian. Nie mówimy, że u nas są chrupki buraczane, czy jabłkowe, ale mówimy, że to są chipsy – stwierdza Gabriela Marczuk, Szkoła Podstawowa nr 5 w Tychach.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Od przyszłego roku z tych półek mają zniknąć nie tylko gazowane napoje i wysokotłuszczowe produkty. Ministerstwo Zdrowia ma decydować o menu serwowanym w szkolnych stołówkach i sklepikach. Właściciele dostaną trzy miesiące na wprowadzenie zmian. – Tylko lekko podsmażony i z ziołami, bez żadnych panierek, spokojnie z czystym sumieniem będzie mógł pan z nami spróbować – mówi Izabela Dudzik, studentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Takie dodatki nie będą miały zgubnego wpływu na zdrowie i kondycję fizyczną tych młodych kucharzy. A każde dziecko z nadwagą to w przyszłości bardzo często – otyły dorosły.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button