To wspaniała jest maszyna – Harley mój

Mówią do niego: “Mafia” – imię i nazwisko tylko dla najbliższych. Sam o sobie mówi, że jest zakręcony jak wlew do baku paliwa. Kocha motocykle. Tak jak jego żona, która kiedyś nawet motor mu zabrała. – Pojechała po plecak piwa. Wróciła. Pojechała ponownie zapełnić, bo nam się bardzo podobało. Mówi: ten mi leży i teraz, co zrobić? Mówię, że mama motor wzięła. Za dwa miesiące była WLK-a złożona, skończona, czyli motor z 42 roku, który kisiłem po szafach przez piętnaście lat – mówi.
Może kisić się nawet dłużej. Dobry motor nawet po dziesięcioleciach można postawić na koła. – Muszę znaleźć, odkurzyć, prowadzę pracownię. W pracowni jest siedmiu chłopaków, którzy pracują przy motocyklach. Restaurujemy pojazdy, które zaczynają się tak od 1903, a kończą na okresie II wojny światowej. Młodszych motocykli po prostu nie robimy – mówi Piotr Kawałek, organizator imprezy”Oldtimerbazar”.
Ale na starym bazarze jest też miejsce na zupełnie nowe rzeczy. Rafał Pasierbek w tym co robi, nie ma sobie równych na całym świecie. Trenuje kilka razy dziennie, opony zmienia cztery razy w tygodniu. – Stanie na głowie, tyłem do kierunku jazdy, czyli drifty, poślizg taki jak samochodem, tylko tu jest motocyklem troszkę trudniej, jazda na tylnym kole, strasznie duży zakres tricków – mówi Rafał Pasierbek, mistrz świata we freestyle'u na motorze.
Dariusz też ma w zanadrzu trick. Niezły bajer. Dzięki niemu po dziesięciu latach w końcu udało mu się przekonać żonę do motoru. – Motor stoi, jest druga opona, jest hełm, jest kask, laski są, a ramę się poskłada – stwierdza Dariusz Wojtała, zaczyna jeździć na motorze. Do kompletu brakuje mu jeszcze tylko prawa jazdy.
Jedni wychodzą tylko z gumami inni z gotowym motorem. Tu nie trzeba kupować, można też wymienić lub po prostu pogadać. OldTimerBazar to największy motocyklowy bazar w Polsce. Organizowany jest już od dziesięciu lat. Na imprezie nie mogło zabraknąć Andrzeja Nowaka z zespołu TSA, który – jak mówi – urodził się, by jeździć. – Wiadomo, nasze korzenie, mój klub praktycznie od urodzenia Road Runners Polska, mój kochany prezydent “Piesiu”, wszystko się wiąże. Przeżywam tu niesamowicie szczęśliwe chwile – mówi Andrzej Nowak, zespół TSA, Złe psy.
Szczęśliwe chwile przeżywają też wystawcy, bo z roku na rok zainteresowanie imprezą rośnie. Coraz częściej zaglądają tu też panie. – Gdy zaczęłam się tym zajmować, to jeździłam po różnych miastach, więc mnie to zdziwiło, że tyle ludzi przychodzi na takie imprezy masowo – całe rodziny, dzieci, żony. W tej chwili to jest normalne – stwierdza Dorota Jankowska, wystawca. – Są ludzie, którzy to czują, którzy to próbują czuć, ale nie wszystkim się udaje – mówi szef Road Runners MC Poland. By zasłużyć na miano Easy Ridera.