Region

Tory, które dzielą?

Mamy jasność, że tak dalej być nie może. Musi być nowy system – mówi Adam Lazar, starosta będziński. System, który wyznaczy wyraźną granicę między śląskimi i zagłębiowskimi tramwajami. Bo znajdującą się w stanie letargu spółką według samorządów Zagłębia i posła Grzegorza Dolniaka należy wstrząsnąć. – Marzą mi się tramwaje i przystanki gdzie są czyste wiaty, gdzie pasażerowie są informowani wyświetlaczami o przyjeździe następnego tramwaju. Dalsze trwanie powoduje tylko degrengoladę.

A na prostej drodze do uzdrowienia sytuacji w tramwajach stoją według Zagłębiaków oczywiście pieniądze, których w Tramwajach Śląskich nie chcą, lub nie potrafią sprawiedliwie dzielić. – Stworzono takie mechanizmy, takie ”przelicznik Lisaka” czy innych geniuszy, które wyciągają kasę z zagłębiowskich samorządów oszczędzając samorządy po drugiej strony Brynicy – uważa Adam Lazar. I także według związkowców właśnie przez te śląskie rachunki, zagłębiowski tabor nie wygląda teraz najlepiej, a tramwaje, które mogłyby jeździć, stoją w zajezdni. – Stan torowiska, stan sieci, stan taboru, stan ogólnie wagonów to jest spowodowane brakiem środków finansowych – oznajmia Błażej Kabat, Związek Zawodowy Tramwajarzy.

Nie tędy jednak prowadzi droga do sukcesu. Podkreśla wiceprezydent Katowic Arkadiusz Godlewski, który twierdzi, że pomysł zza Brynicy staranuje wydawałoby się dotąd wspólne działania na rzecz poprawy sytuacji na torach. – Trudno wyobrazić sobie sytuacje, że ktoś nagle na granicy miasta będzie dokonywał podziału. Do granicy Katowic z Sosnowcem będzie linia zarządzana przez Tramwaje Śląskie, a od granicy przez jakąś inną spółkę. To wydaje się działanie nieco archaiczne. Archaiczne, bo próby podziału spółki wprawdzie nie na Zagłębie i Śląsk, a na tabor i trakcję już podejmowano. Ale wówczas na pomysłodawcę czekał zimny prysznic. – Wtedy od tego pomysłu odstąpiono. Argument był bardzo istotny i myślę, że ten argument należy przytoczyć też teraz. Chodzi o łatwość pozyskiwania środków unijnych – uzasadnia Alodia Ostroch, KZK GOP.

Ale dziś w zarządzie Tramwajów Śląskich nikt nie potrafił powiedzieć, co stałoby się z unijną dotacją na ponad pół miliarda złotych, o którą przecież jeszcze wspólnie starali się samorządowcy ze Śląska i Zagłębia. A którą chciano przeznaczyć na kompleksową modernizację całej sieci i wymianę zdezelowanego taboru. Podział spółki choć w teorii prosty, w praktyce może okazać się bardzo skomplikowany lub wręcz niemożliwy. – Podział spółki akcyjnej to bardzo skomplikowany proces. Może trwać nawet do dwóch lat. Musi być zwieńczony uchwałą walnego zgromadzenia w taki sposób, że zgodę musi wyrazić 3/4 akcjonariuszy – tłumaczy Michał Zdziejowski, ekonomista. A o to będzie trudno, bo Katowice mają dokładnie 25,1% akcji i są wstanie zablokować każdy ruch własnościowy w spółce, który według zagłębiowskich samorządowców postawił by na nogi tramwaje po ich stronie Brynicy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button