Tragedie nad wodą

Pierwsze zdarzenie dotyczyło 16-lateka, mieszkańca Wojkowic, który utonął na akwenie w Rogoźniku.
Dwa utonięcia miały miejsce w sobotę. Na zbiorniku w Zawadzie (pow. częstochowski) utopił się 37-latek. Natomiast na akwenie Nakło-Chechło utonął 50-letni mieszkaniec Bytomia.
Czarna seria nad wodą powtórzyła się także w niedzielę. Około 16.00 w Mysłowicach na terenie dzikiego kąpieliska poniósł śmierć 23-latek.
Dwie godziny później w zbiorniku Łysina utonął młody bierunianin. W godzinach wieczornych w katowickim stawie Borki po kąpieli nie wypłynął 19-letni mieszkaniec Katowic.
W każdym przypadku prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok aby ustalić przyczynę śmierci.
Większość utonięć jest wynikiem lekkomyślności ludzi oraz lekceważeniem obowiązujących przepisów, a przede wszystkim kąpieli w miejscach niestrzeżonych.