Tragiczny pożar kamienicy w Rudzie Śląskiej. Zginęły 4 osoby
Wystarczyło kilka minut, by w ogniu i dymie stanęła cała kamienica. – Sześć minut po otrzymanej informacji pierwsze jednostki były na miejscu. Pożarem objęty jest parter kamienicy, klatka schodowa i część piętra – mówi mł. bryg. Robert Kucz, PSP w Rudzie Śląskiej.
Przez kilka godzin z ogniem walczyło 12 strażackich zastępów, ale pierwszy na miejscu tragedii pojawił się pan Rafał z przyjacielem. Akurat wracał do domu z sylwestrowej imprezy. Wspólnie próbowali jeszcze dotrzeć do poszkodowanych. – Wszedłem do środka. Paliły się schody i sufit, więc nie było już jak wejść. Wyrywaliśmy płot i rzucaliśmy do środka, żeby powybijać okna i nic z tego nie było – mówi Rafał Miller, próbował ratować poszkodowanych w pożarze.
Na pierwszym piętrze strażacy odnaleźli ofiary. Mimo prób reanimacji, nikogo nie udało się uratować. Zginęła starsza kobieta i trzech mężczyzn. – Strażacy ujawnili 4 osoby w wieku od 35-55 lat. Zwłoki tych osób zostały znalezione w pogorzelisku – informuje kom. Krzysztof Piechaczek, oficer prasowy KMP w Rudzie Śląskiej.
Dogaszanie pożaru trwało do rana. Na miejscu tragedii pojawił się już prokurator, zarządzono sekcję zwłok. Oględziny miejsca nocnej tragedii mają pomóc ekspertom z zakresu pożarnictwa, ustalić jej przyczyny.
W Bielszowicach na długo zapamiętają tą noc i to, że cudem z pożaru uratowała się jedna z mieszkających do tej pory w kamienicy rodzin. – Rodzinka była. Mieszkała para z trójką dzieci. Każdy tylko myślał, co z tymi dziećmi. Przeżyli – mówi Robert Kostępski, mieszka w sąsiedztwie spalonej kamienicy. Nie będą mieli jednak do czego wracać. Wszystko wskazuje na to, że strawiona przez ogień kamienica zostanie teraz rozebrana.
Wcześniej pisaliśmy:
Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze tuż po północy. Zapaliła się dwukondygnacyjna kamienica przy ul. ks. Józefa Niedzieli w Bielszowicach. W pożarze zginęły cztery osoby – trzech mężczyzn i kobieta. W akcji brało udział 12 strażackich zastępów.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Szczegółowe okoliczności tego tragicznego pożaru wyjaśniają policjanci i prokurator.