Traktorem po Europie

Prędkość może nie wgniata w fotel, ale pozwala prosto mknąć do obranego celu. Właściciel jednego z najnowocześniejszych traktorów w Europie uznał, że nadaje się on do czegoś więcej niż tylko pracy w polu. – Kocham traktory praktycznie od dziecka, więc kiedy kupiłem nowy, postanowiłem przetestować go w nietypowy sposób – mówi Vladi Peresson, farmer.
Test właśnie trwa. Nietypowy, bo na trasie z Finlandii do Włoch. I oczywiście długi, dlatego przeprowadzany przy współudziale siedmiu włoskich farmerów. – To z pewnością jest zwariowany pomysł, ale sprawia nam to mnóstwo frajdy i na trasie spotykaliśmy się z bardzo miłym przyjęciem – przyznaje Paolo Stroili, uczestnik wyprawy.
Takie, nowoczesne traktory w Polsce są rzadkością. Trudno też liczyć, że spotka się na autostradzie. Włoscy farmerzy zdecydowali się pokonać ponad 2,5 tysiąca kilometrów, by sprawdzić jak pracują ich koledzy w innych krajach Europy. Zachęcają też, by zobaczyć jak wygląda ich życie w rodzinnej Carni. – Spotkaliśmy już wielu polskich rolników, zauważyliśmy, że inaczej gospodarują i pracują na innym sprzęcie – stwierdza Paolo Scorsi, farmer.
Innym, czyli głównie przestarzałym. Do jego zalet i wad Marek Małota przywiązany jest już od ponad dwudziestu lat. Swoim traktorem z Dziewek koło Siewierza najdalej zajechał do Tychów. I nie w głowie mu europejskie wyprawy, bo stary Fergusson daleko już nie pociągnie. Powód? Na swoim koncie ma już całkiem spory przebieg. – Ja tym traktorem zrobiłem prawie całą Europę, od dwudziestu lat, nawet więcej niż dwudziestu lat – mówi Małota.
Na wypady ciągnikiem trudno też namówić rolników z Nowej Wioski. Wszystkiemu winne zapracowanie i jak mówią brak odpowiedniego wyposażenia. – Nie ma amortyzatorów, a jak się poorze 6 godzin to już na nic nie ma siły – twierdzi Krzysztof Małota, mieszkaniec Nowej Wioski.
Włoskim farmerom siły dopisują. Przed nimi jeszcze spotkanie z rolnikami z czterech krajów. I już wiadomo co wywiozą z Polski. – Podczas naszej wyprawy rozmowy dotyczą przede wszystkim młodych, polskich kobiet z blond włosami. Męska część naszej drużyny potrafi o nich gadać godzinami – wyznaje Daniela Peresson, organizator wyprawy.
Ten temat pewnie będzie długo analizowany. Przynajmniej tyle czasu, ile potrzeba by przejechać z Polski do Włoch. Bez obawy o mandat za przekroczenie jakiegokolwiek ograniczenia prędkości.