Tramwaj marzeń

Droga do spełnienia marzeń może być na prawdę długa. Gitara często gościła w snach Marka Słoty: Dzięki fundacji “Mam marzenie” po pół roku dostałem wymarzony instrument. Ale dzisiaj ci którzy pomagali innym marzą o tym by ktoś pomógł im. Chodzi o 6 tys. zł. Tyle trzeba zapłacić za umieszczenie na tramwaju reklamy ich fundacji. Ideą tego tramwaju jest pokazania mieszkańcom Śląska tego, czym się zajmujemy – wyjaśnia Sebastian Uzar.
Fundacja zajmuje się zawodowym spełnianiem marzeń ciężko chorych marzycieli. I jeżeli uda się spełnić marzenie wolontariuszy, to kolejni marzyciele mogą być pewni, że i ich sny ziszczą się na jawie. Po wszystkich liniach, które są w gestii Tramwajów Sląskich, ten tramwaj z logo fundacji Mam Marzenie może jeździć – mówi Gabriela Chodura, Tramwaje Slaskie.
Tramwaj może jeździć i zachęcać do pomocy. Bo taka zachęta, według specjalistów od marketingu, jest bardzo skuteczna. Główną zaletą jest mobilność, która gwarantuje dotarcie wielu osób w różnych miejscach, a dodatkowo jest to nietypowa reklama – uważa Krystian Dudek, specjalista ds. wizerunki i marketingu. Reklama nietypowa i wbrew pozorom trudna do zrealizowania. Może sie okazać, że o wiele trudniejsza niż zorganizowanie chociażby przejażdżki o której marzył chory 6-latek. Koszty wykonania oraz montażu i demontażu takiej reklamy okazały się zbyt duże. No i niestety sponsorzy, którzy zaoferowali się na początku, że zapłacą za ten tramwaj, no niestety wycofali się – mówi Uzar. Firma dysponująca miejscem reklamowym na tramwajach za darmo wykonała już projekt. Bardziej pomóc już nie może. Wiadomo, że pewne rzeczy jak materiały czy inne niezbędne rzeczy do produkcji tego typu reklamy nie jesteśmy w stanie pozyskać w formie darowizny – wyjaśnia Grzegorz Wiecha, dyrektor Buisness Consulting. Ale na taką darowiznę wciąż liczą wolontariusze fundacji Mam Marzenie. Bo dzięki wielu ofiarodawcom, w ciągu kilku ostatnich lat, udało im się spełnić marzenia aż 185 chorych. I chyba warto pomóc spełnić i to.