Katastrofa Smoleńska: Transmisje z ceremonii pogrzebu Pary Prezydenckiej na Śląsku
Punktualnie o godzinie 12.00 uczczono pamięć ofiar katastrofy. W samo południe w Warszawie rozpoczęły się oficjalne uroczystości żałobne. Setki tysięcy ludzi na miejscu i miliony przed telewizorami, tak jak Feliks Oblonk połączyło się w zadumie.
– Jestem chory w tej chwili i nie byłoby takiej możliwości, ale na pewno jutro będę w kościele, na pewno będę się modlił za naszą prezydencką parę, nasze władze najwyższe i wszystkie osoby, które zginęły…
W Katowicach, Gliwicach, Bytomiu i Częstochowie dla tych którzy do Warszawy nie pojechali ustawiono specjalne telebimy. Na Placu Sejmu Śląskiego nie było jednak tłumów. Ale byli tacy, którzy nie wyobrażali sobie dzisiejszego popołudnia w domu.
– Przyszłam, bo trzeba przyjść. Uważam, że chyba każdy tak ma, widać, że nie każdy – mówi Zofia Tis, mieszkanka Katowic. Na podobne uczczenie pamięci ofiar zdecydowało się niewiele osób.
– Jestem pewien, że od tygodnia nie żyjemy w tej Polsce, w której żyliśmy. Jesteśmy w żałobie, ale od nowego tygodnia wszystko się zacznie od nowa i nie sądzę, żeby coś się zmieniło na lepsze – stwierdza Łukasz Łastowiecki, mieszkaniec Katowic.
Katastrofa w Smoleńsku poruszyła wiele osób. Poruszyła – i jak mówi socjolog Krzysztof Łęcki -połączyła ale tylko na chwilę: – Ludzie różnią się wrażliwością, różnią się poglądami politycznymi i różnią się swoją sytuacją życiową. Na chwilę zadumy stać każdego i mam nadzieję, że każdy taką chwilę zadumy będzie dzisiaj miał, ale potem każdy wróci do własnych zajęć i życie potoczy się dalej.
Żałoba zmusza do refleksji, choć nie każdy ma czas na dłuższą zadumę. – Oczywiście każdy z nas jako człowiek, z policjantów przeżywa to, natomiast przede wszystkim musimy być profesjonalistami. Musimy zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy tylko i wyłącznie przychodzą choćby przed telebimy przeżywać te trudne chwile – informuje mł. asp. Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Chwile które przeżywane będą jeszcze długo. Choć nie zawsze mocno.