Trójstyk w Istebnej

Prawie normalna granica. Prawie – bo stojąc na granicy niedaleko Istebnej można poczuć się wyjątkowo. – Myślę, że każdy turysta powinien sobie wybrać za cel przyjście i zobaczenie. Nawet postawienie się, że w jednym miejscu może być naraz w Czechach, Słowacji i w Polsce. Nawet może się położyć dookoła słupa i jest w trzech miejscach naraz – uważa Piotr Celiński, turysta z Warszawy.
Niepotrzebne klonowanie i teleportacja. Takich miejsc w Polsce jest – poza tym niedaleko Istebnej – pięć. Jedno, które styka granice Polski, Rosji i Litwy. Kolejne na rzece Marysze łączące Polskę, Litwę i Białoruś. Trzecie pod Włodawą. Kolejne na szczycie Krzemieniec – tu styka się Polska, Ukraina i Słowacja. I ostatnie – na zachodzie, łączy Niemcy, Czechy i Polskę.
Jeszcze do niedawna na trójstyku w pobliżu Istebnej nie było niczego. Tylko pole i krowy. Żadnych turystów, a o miejscu poza tubylcami mało kto wiedział. Ale przyszedł czas na zmiany. – Już faktycznie dużo ludzi przyjeżdża, zna to miejsce. Wypytuje. Potwierdzają to także telefony, które dostajemy. Ludzie się cieszą i są zaskoczeni zmianami. A my chcemy im wyjść naprzeciw i jeszcze coś ciekawszego im przygotować – wyjaśnia Aneta Legierska, urząd gminy Istebna.
Poza amatorami białego szaleństwa, trójstyk ma przyciągnąć kolarzy górskich i amatorów nordic walkingu. Do końca czerwca tego roku zostaną zaprojektowane trasy. A projekt z równym entuzjazmem przyjęli wszyscy. I Polacy i Słowacy i Czesi. – Ten projekt ma służyć naszej współpracy. Temu, abyśmy się jeszcze bardziej poznali, abyśmy mogli mieć takie symboliczne miejsce, gdzie się możemy spotkać i zbliżać – przyznaje Petr Jalovicor.
I aby ze spotkaniami nie było problemu ma pomóc ta mapa. Dotąd turyści kupowali trzy. Osobno dla Czech, Polski i Słowacji. W tym roku wystarczy jedna. – Będą na niej umieszczone wszystkie najciekawsze miejsca na pograniczu. Wystarczy mieć jedną mapę w kieszeni i można zwiedzić trochę Czech, Słowacji i Polski. To nas cieszy – stwierdza Pavol Gomola, starosta gminy Cierne, Słowacja.
Na razie cieszy biały puch. W środę ma spaść go więcej, więc i stoki będą bardziej zatoczone. Ale kto będzie chciał chwili spokoju…