Toksyczna hałda w Piekarach Śląskich śmierdzi i truje mieszkańców! Horror bez końca?
Z każdym dniem nieprzyjemny zapach jest coraz bardziej intensywny. Wiadomo było, że odpady będą tu przetwarzane, nikt nie spodziewał się jednak tego, że będą również składowane i to w takiej ilości. – Zwożą nam tu pyły z elektrowni, a my tu chcemy żyć, ale tak się nie da, tak jak było w Zabrzu, tak jest teraz u nas – stwierdza Jerzy Goj, mieszkaniec Piekar Śląskich.
Wszystko zaczęło się, kiedy marszałek województwa wydał pozwolenie na rozbiórkę piekarskiej hałdy i przetwarzanie odpadów przy ulicy Konarskiego. Firma, która to pozwolenie otrzymała, z wyrobisk miała pozyskiwać pozostawiony tu kruszec, a w jego miejsce zwozić nieszkodliwe odpady, głównie mineralne. W ciągu 10 lat na ten 10-hektarowy teren trafić miało 3,5 miliona ton odpadów. Firma składuje je jednak niezgodnie z wydanym pozwoleniem. – Wezwaliśmy przedsiębiorstwo do tego, aby przedstawiło nam wszystkie dokumenty dotyczące działalności na przestrzeni tego ostatniego roku. To będzie podstawa do tego, żeby wyciągnąć ostateczne wnioski i zachować się tak, jak przepisy tego wymagają – mówi Witold Klimza, Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
Teraz marszałek swoją decyzję chce cofnąć i nie pozwolić na dalsze przetwarzanie w tym miejscu odpadów. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska już zbadał skażenie terenu. – W miesiącu kwietniu został tam zlokalizowany ambulans pomiarowy, który określał uciążliwości występujące dla mieszkańców. Tutaj nie mamy do czynienia z narażeniem zdrowia i życia, ale z uciążliwościami – tłumaczy Jerzy Kopyczok, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach.
Kontrola wykazała błędy w procesie rekultywacji piekarskiej hałdy. W związku z tym Wojewódzki Inspektorat nałoży na truciciela karę w wysokości ponad 100 tysięcy złotych. – Sytuacja weszła na nowy poziom problemów, bo już nie chodzi tylko o nielegalne składowanie odpadów, ale o grożenie mieszkańcom, gonienie ich z jakimiś elementami metalowymi – mówi Krzysztof Turzański, radny Piekar Śląskich.
Odpady niewiadomego pochodzenia są zwożone także kilka kilometrów dalej. – Przy ulicy Roździeńskiego mamy trochę podobną sytuację. Firma otrzymała decyzję marszałka – przekładania ziemi i gruzu. Natomiast z wizji lokalnych, które były przeprowadzane wspólnie z policją, wniosek jest taki, że przywożone są normalne odpady komunalne zmieszane – mówi Stanisław Jarząbek, Wydział Ochrony Środowiska Piekary Śląskie.
Tych śmierdzących problemów niestety nie rozwiązała ustawa śmieciowa i jak na razie nie poradził sobie z nimi też marszałek. Petycje i apele mieszkańców nie skutkują, a truciciele nie dość, że do tej pory bezkarni, z dnia na dzień są coraz bardziej bezczelni.