Kraj

Trudna sytuacja powodziowa na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie; krytyczna w Sandomierzu

Prawie cale Podkarpacie walczy z wysoka woda. Sytuacja staje się dramatyczna. Łatwiej byłoby wyliczyć powiaty, w których nie ma jeszcze alarmów powodziowych niż te, gdzie woda zalewa kolejne tereny, budynki i drogi.

Dramatyczna sytuacja jest w Jaśle. Policja apeluje aby kierowcy nie wjeżdżali do miasta ponieważ ulice są zablokowane. Rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców. Autobusy podstawiono na osiedla położone nad Ropą, ponieważ tam sytuacja jest najtrudniejsza. Na wodowskazie w Topolinach rzeka przekracza o 2,5 metra stan alarmowy. Najgorsza sytuacja jest na osiedlu rafineryjnym – już podtopione są dwa bloki – ludzie jednak nie chcą się ewakuować. Źle jest też na osiedlu Niegłowice. Przelała się tez woda przez wały w dzielnicy Gadki, która najmniej w Jaśle ucierpiała podczas majowej powodzi. Ludzie są zrozpaczeni. Cały czas jednak pracują na walach. Układają worki z piaskiem i ani myślą o ewakuacji. Nieczynny jest już wiadukt na obwodnicy Jasła, wiec policja apeluje żeby do miasta nie wjeżdżać.

Najgorzej w tej chwili jest jednak w dorzeczu Wisły, przede wszystkim w powiecie tarnobrzeskim, w gminie Gorzyce. W sumie ewakuacja może tam objąć kilka tysięcy osób. Zalana jest ponad polowa obszaru gminy. Tylko rano z ponownie zalewanych Sokolnik, Trześni i Zalesia Gorzyckiego, ewakuowano kilkuset mieszkańców. Część ludzi jest tak zdesperowana, że świadomie nie chce ponownie opuszczać swoich domostw. W powiecie tarnobrzeskim woda z przerwanych w nocy walów na Wisłę i Łęgu zalewa te same tereny, które zostały dotknięte powodzią sprzed kilkunastu dni. Tymczasem aura uniemożliwia dalsze umacnianie walów w tym rejonie. Po rozmokłej ziemi trudno się nawet poruszać. W pogotowiu cały czas jest kilkuset ratowników oraz amfibie i lodzie; gdyby doszło do interwencyjnej ewakuacji. Śmigłowce udały się tez w rejon Jasła.

W Sandomierzu sytuacja powodziowa jest krytyczna. Woda z dwóch stron wdziera się do miasta – z rzeki Trześniówki oraz z Wisły, przez którą przechodzi teraz fala kulminacyjna. Wysiłki strażaków, wojska oraz mieszkańców cały czas koncentrują się przy umacnianiu wałów przy hucie szkła, aby nie doszło do zalania zakładu i pobliskiego osiedla mieszkaniowego. Trwa również walka o utrzymanie tymczasowej opaski wybudowanej przy wyrwie, która powstała podczas pierwszej fali na Wiśle.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W sumie w działaniach mających na celu ograniczenie napływu wody do miasta pracuje teraz ponad 400 osób. Decyzją wojewody świętokrzyskiego Bożentyny Pałki-Koruby, do Sandomierza ściągane są kolejne siły. Przyleci śmigłowiec, będą dwie amfibie oraz stu dodatkowych żołnierzy.

Helikopter i pojazdy gąsienicowe będą transportować worki z piachem. Obecnie jest to jedyne wyjście, gdyż droga prowadząca do wałów jest już mocno nasiąknięta wodą. Działania strażaków nieustannie prowadzone są także przy wale Trześniówki. Od strony Podkarpacia ma on liczne stale wzmacniane ubytki, po sandomierskiej stronie także jest wiele przecieków.

Woda rozlewa się na tereny prawobrzeżnej części Sandomierza. Jest już na ulicy Trześniowskiej i zmierza ku Lwowskiej.

Trudna sytuacja także w okolicach Połańca. Na wale wiślanym w Rybitwach utworzyły się trzy wyrwy i woda zagraża kilku miejscowościom w gminie Lubnice. Z kolei wezbrane wody Czarnej spowodowały uszkodzenie mostu na trasie 79 w Połańcu. Droga jest w tym miejscu zablokowana i policja wyznaczyła objazdy przez Osiek, Staszów i Stopnice

Oberwanie chmury spowodowało ogromne straty w powiecie ropczycko-sędziszowskim. Jak mówi starosta, szkody są praktycznie w każdej gminie. Fala kulminacyjna na Wielopolce przeszła przez Ropczyce, teraz jest w gminie Ostrów. Zdaniem starosty Józefa Rojka, straty jakie wyrządziła wielka woda będą większe od tych z powodzi w ubiegłym roku. W gminie Sędziszów Małopolski woda zeszła ze zboczy i zalała domy oraz budynki gospodarcze. Uruchomiły się osuwiska, jedno z drzew spadło na dom, urywając kawałek dachu, takich przypadków jest znacznie więcej. W nocy ewakuowanych zostało kilkanaście osób. Władze gminy podkreślają, że takiej wody w Sędziszowie nie było od 200 lat. Strażacy z całego województwa wypompowują wodę, w całej gminie pracują już komisje, które szacują straty, tak aby jak najszybciej można było wypłacić poszkodowanym zasiłki.

Na Podkarpaciu alarmy powodziowe dotyczą powiatów: dębickiego; sanockiego dla gmin: Zarszyn, Sanok, Zagórz; rzeszowskiego dla gminy Boguchwała; przeworskiego; jarosławskiego; łańcuckiego; mieleckiego; leżajskiego; ropczycko-sędziszowskiego; strzyżowskiego; stalowowolskiego dla gmin: Stalowa Wola, Pysznica, Radomysł n. Sanem, Zaleszany; tarnobrzeskiego dla gmin: Baranów Sandomierski, Gorzyce; niżańskiego dla gmin: Nisko, Krzeszów, Ulanów, Rudnik n/Sanem oraz Rzeszowa. W kolejnych 6-ciu są wprowadzone pogotowia przeciwpowodziowe.

Dramatyczna sytuacja panuje w Muszynie. Z miejscowością nie ma łączności – nie działają ani telefony stacjonarne, ani przeciążone sieci komórkowe.

Wezbrana rzeka Muszynka zerwała most, wojsko przygotowuje się do ewakuacji mieszkańców osiedla Folwark. Już rano ewakuowano dzieci, które zostały zabrane autobusami. Na miejscu są żołnierze i wojskowy helikopter.

Kłopoty także na “zakopiance”. Jak informuje małopolska policja, droga jest zablokowana w obu kierunkach, bo w Krzeczowie niedaleko Skomielnej osunęła się ziemia. Według policjantów – “zakopianka” będzie nieprzejezdna aż do wieczora.

Trudna sytuacja powodziowa panuje na terenie powiatu tarnowskiego. Ogromna fala, która przeszła rzeką Białą, zalała południowa część regionu. Dwa tygodnie temu udało się uratować te tereny.

Teraz fala jest dużo wyższa – powiedział Polskiemu Radiu Kraków starosta tarnowski Mieczysław Kras. Zaznaczył, że wezbrała nie tylko rzeka Biała, ale także wszystkie jej dopływy. Zrujnowanych zostało wiele miejscowości: całe centrum Rzepiennika, część Ryglic, Ciężkowic. Duże straty odniosła też gmina Szerzyny. W Tuchowie woda zalała kilkaset budynków, ewakuowano ponad 500 osób. Większość z nich uciekała w tym, co miała na sobie.

W Tarnowie służby i mieszkańcy przygotowują się na nadejście wysokiej wody. Już rano Wątok zalał kilkanaście posesji na terenie miasta oraz gminy Skrzyszów. Wysoki.

Stan wody w Białej stwarza zagrożenie wystąpienia tzw. cofki wód Wątoku. Służby miejskie apelują do mieszkańców o ostrożność i omijanie terenów zagrożonych. Wieczorny koncert plenerowy, który miał się odbyć w ramach Zderzeń czyli Święta Miasta, został odwołany.

Dramatyczna sytuacja w nadwiślańskich gminach Lubelszczyzny. Stan Wisły wciąż wzrasta. Wójt gminy Wilków ogłasza kolejne ewakuacje. Mieszkańcy nie chcą opuszczać swoich domów.

Informacje, które docierają są złe – mówi wojewoda lubelski, Genowefa Tokarska. Szczególnie wysoki poziom jest na Sanie, który jest wezbrany do maksimum. W związku z tym prognozy mówią, że fala kulminacyjna będzie tylko 40 centymetrów niższa niż dwa tygodnie temu. Rozmoknięte wały zagrażają rozmyciem i przerwaniem – przestrzega wojewoda.

W tej chwili trwa walka o utrzymanie walów w Kępie Gosteckiej i Zastowie Polanowskim. Jego stan jest bardzo zły. Dziura w wale została zasypana kilka dni temu z mokrej ziemi, dlatego wal jest bardzo miękki i może nie wytrzymać wysokiej wody. Dlatego ewakuowane są kolejne miejscowości.

Jeżeli wal w Zastowie zostanie przerwany, Wisła ponownie może zalać Wilków.

Podnosi się poziom wody na Bugu w województwie lubelskim. Na wodowskazach w Strzyżowie i Dorohusku rzeka przekracza stan alarmowy o około pól metra. Na razie nie ma jednak powodów do niepokoju. Sytuacja jest pod kontrola, a rzeka nie zagraża posesjom – powiedział Radiu Lublin rzecznik straży pożarnej starszy kapitan Ryszard Starko.

Bug na Lubelszczyźnie w sposób naturalny rozlewa się na nieużytki i na łąki. Stad nie ma dużego i bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców.

Ryszard Starko uspokaja także, że nawet gdyby sytuacja zmieniła się w sposób nagły i konieczna byłaby pomoc, czy ewakuacja mieszkańców – straż jest na to przygotowana.

Najwięcej strażaków pracuje obecnie w nadwiślańskich gminach Lubelszczyzny. Najpilniejsza sprawa to umocnienie walów przed oczekiwana kolejna wysoka fala na Wiśle.

Na Opolszczyźnie fala powodziowa przechodzi przez powiat kędzierzyńsko-kozielski. Na razie poziom Odry jest niższy niż zapowiadano i ewakuowano tylko jedno gospodarstwo.

Strażacy obserwują poziom rzeki, ale na razie nie podejmują decyzji o ewakuacji kolejnych rodzin. Poziom rzeki po południu powinien przestać rosnąc.

W Bierawie woda przelała się przez wal z worków z piaskiem. Zalana jest jedna z ulic. Podtopionych jest 10 domów.

Natomiast w samym Kędzierzynie-Koźlu sytuacja powodziowa stabilizuje się. Poziom Odry wynosi 609 cm i o109 cm przekracza stan alarmowy.

Strażacy skupiają się na wypompowywaniu wody z podtopionych terenów. Obserwują też wały przeciwpowodziowe, zwłaszcza tam, gdzie są najsłabsze.

Nadal nieprzejezdna jest droga z Kozła do Reńskiej Wsi, a także odcinek ulicy Lukasiewicza do Gazowej. Ponadto nieprzejezdny jest most na Odrze pomiędzy Ciskiem a Bierawa.

Na Mazowsze zbliża się kolejna fala kulminacyjna na Wiśle. Jej wysokość oraz długość trwania zależy od tego czy opady deszczu na południu kraju ustaną. Prognozy IMGW zakładają, że poziom rzeki na Mazowszu zacznie od dziś wzbierać i w poniedziałek przekroczy stany alarmowe. Według wojewody mazowieckiego, Jacka Kozłowskiego poziom wody na Wiśle nie powinien zagrozić Warszawie. Najtrudniejsza sytuacja będzie w Wyszogrodzie i w Kępie Polskiej na północnym Mazowszu.

W pobliżu Kępy Polskiej znajduje się wyrwa w wale, która zalała miejscowości Świniary i Dobrzyków. W tej chwili strażacy próbują zasypać dziurę w wale, która jest ogromna. Według straży pożarnej rzeka wydrążyła w wale koryto o głębokości do 11 metrów. Aby zabezpieczyć okoliczne miejscowości, zdecydowano o usypaniu nowego pierścienia wałów wokół wyrwy. Prowizoryczny wał ma uratować miejscowości na północnym Mazowszu przed kolejnym podtopieniem. Służby mają około dwóch dni na zbudowanie prowizorycznej zapory przed nową wezbraną wodą. W Świniarach pracuje 100 żołnierzy i około 200 strażaków, którzy układają wał z worków z piaskiem. Wszyscy będą pracować przez 24 godziny na dobę.

Na miejsce zmierza też pogłębiarka, która powinna rozpocząć usypywanie jeszcze jednego wału. Powstanie on z piasku wiślanego, który pogłębiarka będzie wydobywać z dna rzeki.

Strażacy na bieżąco monitorują wały w powiatach zwoleńskim i lipskim, gdzie obecnie poziom Wisły jest najwyższy. Wyznaczono punkty, które zdaniem strażaków są najbardziej newralgiczne i na te miejsca jest zwrócona szczególna uwaga.

Około 40 zastępów straży pożarnej walczy ze skutkami burz, które przeszły wczoraj nad Warszawą. Nadal podtopiona jest część południowych dzielnic w stolicy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button