Trująca inhalacja w Bytomiu

Substancja nieznanego pochodzenia, ale mieszkańcy nie mają wątpliwości – toksyczne opary znowu unoszą się nad Bobrkiem.
– Czujemy intensywny odór. Podobna substancja była na Pastera co zgłaszaliśmy, monitorowaliśmy i z czego niby nic nie było, a my byliśmy chorzy. Ucierpiała także przyroda – skarży się Zdzisława Walczyk, mieszkanka Bobrka.
Przyczyną nieprzespanych nocy i różnych dolegliwości jest wydzielający się z substancji amoniak. Zdzisława Walczyk swoje odchorowała: bóle głowy i duszności. Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie.
– W moim ogrodzie są popalone liście drzew. Pytam więc czy moje płuca są bardziej odporne na te skażenia niż drzewa, niż rośliny? Ja w to nie wierzę – mówi Roman Roter, mieszkaniec Bobrka.
Nie wierzą też, że nowe składowisko toksycznych substancji to przypadek. – Przecież tutaj nikt nie przyjechał. Kto nie wie, że są takie miejsca? To jest tak, jak gdyby czyjaś ręka kogoś tu prowadziła z tym wysypiskiem – żali się Rozalia Radecka, mieszkanka Bobrka.
Mieszkańcy obwiniają miejskich urzędników, ci nie mają sobie nic do zarzucenia bo – jak twierdzą – sprawą sumiennie się zajmują.
– Urząd miejski zlecił pobranie próbek z tego terenu i oddał je do badania. Teraz trzeba będzie poczekać kilka dni na wyniki tych badań, natomiast niezależnie od tego swoje działania prowadzi policja i prokuratura. Cały teren jest na bieżąco monitorowany – informuje Katarzyna Krzemińska – Kruczek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu.
Właśnie do monitoringu i takiego zabezpieczenia terenu mieszkańcy mają najwięcej zastrzeżeń. Ich zdaniem wjechać może tu każdy. Wjeżdżają i wysypują, ale strażacy uspokajają, że opary mogą szkodzić tylko z bliska.
– Przebywanie w promieniu 50 metrów od tego miejsca nie stwarza zagrożenia. Natomiast jeżeli dojdziemy do tej substancji, to bez właściwego zabezpieczenia jest ona niebezpieczna – wyjaśnia mł. bryg. Adam Wilk z Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu.
Winnych tej sytuacji wskazać jeszcze nie można, ale śledztwo prowadzi bytomska prokuratura. – Będziemy prowadzić razem z policja intensywne działania celem ustalenia sprawcy tego czynu – zapewnia Artur Ott, Prokurator Rejonowy w Bytomiu.
Czy obie sprawy będzie można ze sobą łączyć prokuratura zadecyduje dopiero po otrzymaniu wyników badań z nowego składowiska.