Region

Trujące pozostałości?

Legalna działalność już dawno nie istnieje – za to ta nielegalna ma się coraz lepiej. A, że to branża klejowa, to też przyciąga tych z lepkimi rękami. Budynek rozkradany jest niemal każdego dnia. A jeszcze nie tak dawno działała tu rozwojowa firma, która eksportowała kleje na wschód. Dziś nie ma już tu ani jednej bramy. Zamiast tego powybijane okna, walący się dach i niebezpieczne chemikalia, do których każdy nieproszony gość ma łatwy dostęp. – Te pozostałości, które tutaj są to są przede wszystkim komponenty do produkcji klejów, to są komponenty do produkcji mas asfaltowych, które po dostaniu się do gruntu mogą ten teren skazić na wiele lat. Zdaniem Wojciecha Matysika – byłego prezesa BSK Chemicals ten stan budynku to wina obecnego właściciela firmy, który terenu w ogóle nie zabezpieczył. Sprawa trafiła do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. – Budynek nie posiada balustrad, w każdej chwili może dojść do jakiegoś nieszczęścia. W związku z tym rozpisałem oględziny tego budynku z udziałem właścicieli na 10 kwietnia. Niestety państwo Strąbek z Łodzi nie przyjechali – opowiada Jan Danecki, Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Piekarach Śląskich.

Nie zareagowali też na decyzje o zabezpieczeniu budynku. – Jakieś pisma do mnie wystosowali, może doszło, ale ja po prostu nie rozumiem. Proszę pana dlaczego pana to interesuje? To jest prywatna własność. Prywatna własność, ale tam przychodzą dzieci tam przychodzą ludzie na ten teren, bo on jest w ogóle niezabezpieczony. – Proszę pana jest tam teren daleko od zamieszkałych terenów, tam nie powinny dzieci chodzić – odpowiada Leszek Strąbek, właściciel terenu. A jednak chodzą. Dlatego straż miejska w to miejsce kierować będzie patrole. – My możemy otoczyć to taśmą i poza tym to wszystko. Wiadomo jak to jest, że taśma wisi, a ludzie sobie z tego tak nic nie robią, a nie jest fizyczną możliwością żeby dwadzieścia cztery godziny otoczyć ochroną wydzierżawiony budynek – tłumaczy Damian Będkowski, Straż Miejska w Piekarach Śląskich.

Niezabezpieczonymi substancjami zainteresował się również wydział ochrony środowiska urzędu miejskiego. Ich szkodliwość zbadać ma w połowie maja. – Po pierwsze my będziemy chcieli sprawdzić co to jest za substancja, a kolejne kroki będziemy uzależniać od tego, bo być może jest to jakiś komponent tego procesu produkcyjnego, który nie jest odpadem i wówczas zabezpieczony w ogóle być nie musi – oznajmia Artur Madaliński, UM w Piekarach Śląskich. Nie wiadomo tylko czy w tych badaniach uczestniczyć będą właściciele. – To jest moja prywatna sprawa to raz, a druga sprawa ja z nadzorem budowlanym się komunikuje i to w ogóle nie jest państwa sprawą – mówi Leszek Strąbek.

O swoje w sądzie zamierza walczyć Wojciech Matysik. – Żeby ten budynek odzyskać, dwa: państwa Strąbek przede wszystkim zmusić do uporządkowania tego stanu, do którego doprowadzili, a wtedy się zastanowimy czy będzie jakakolwiek możliwość, żeby tu prowadzić działalność gospodarczą.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Która kiedyś kleiła się tu tak dobrze.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button