Trzech pseudokibiców stanie przed sądem 24-godzinnym
Policji w Łodzi powołała specjalny zespół, który ma m.in. ustalić uczestników chuligańskich ekscesów na stadionie, które doprowadziły do przerwania spotkania. „Policjanci przeanalizują zapis z kamer monitoringu stadionowego i policyjnego. Wystąpili także o nagranie do telewizji transmitującej mecz. Na tej podstawie ustalać będą uczestników zajść na stadionie” – poinformowała Kącka. Policjanci badać będą także prawidłowość zabezpieczenia meczu przez służby porządkowe. „Mamy wiele zastrzeżeń do działań firmy ochroniarskiej, która była odpowiedzialna za zabezpieczenie spotkania” – zaznaczyła policjantka. Według rzecznika bełchatowskiej policji Sławomira Szymańskiego, trzej zatrzymani mężczyźni nie brali udziału w bójce kibiców, która spowodowała przerwanie meczu. Wtargnęli oni natomiast na płytę boiska tuż przed rozpoczęciem serii rzutów karnych. “Zostali zatrzymani przez ochronę i oddani w ręce policji. Prawdopodobnie odpowiadać będą za zakłócenie porządku publicznego poprzez niepodporządkowanie się poleceniom ochrony obiektu” – powiedział Szymański. Dwaj zatrzymani pseudokibice to fani Wisły Kraków, trzeci – Legii Warszawa. Jak powiedział Szymański, już po zakończeniu spotkania grupa chuliganów obrzuciła kamieniami dwa radiowozy. Nikt jednak w związku z tym nie został zatrzymany. Natomiast w nocy na dworcu w Warszawie zatrzymano kilku pseudokibiców warszawskiej drużyny podejrzewanych o udział w rozboju na jednym z pasażerów pociągu, którym wracali. Według policji, pobity i okradziony mężczyzna został zmuszony do opuszczenia pociągu na stacji w Skierniewicach. Trafił do szpitala. Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. We wtorek w Bełchatowie rozegrany został mecz finałowy Remes Pucharu Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Legią Warszawa. Po rzutach karnych puchar zdobył zespół ze stolicy. W 76. minucie mecz został przerwany. Kibice Legii odpalili na trybunie materiały pirotechniczne, którymi rzucali w sektory zajmowane przez sympatyków Wisły. Później sforsowali ogrodzenie, wbiegli na boisko i próbowali rozpocząć bójkę z krakowskimi kibicami. Na trybuny wrócili dopiero po interwencji policji, która m.in. użyła gazu pieprzowego. Przerwa w grze trwała dziesięć minut. Według policji, dotąd nie wpłynęło zawiadomienie o uszkodzeniu samochodu-nagrody dla najlepszego gracza meczu, który stał w narożniku boiska, gdzie doszło do chuligańskich ekscesów. „Z zapewnień przedstawiciela bełchatowskiego klubu wynika, że samochód nie został uszkodzony” – dodała Kącka.