Twórcy reformy emerytalnej krytykują zmiany rządu w OFE
Rządowe propozycje dotyczące OFE skrytykowali właśnie twórcy reformy emerytalnej – Jerzy Buzek i Jerzy Hausner. Słów krytyki nie szczędzi też były wicepremier w rządzie Jerzego Buzka – Janusz Steinhoff. – Odejście od tej reformy – takie odnoszę wrażenie, graniczące z przekonaniem – jest efektem priorytetu działań doraźnych nad myśleniem nad przyszłością naszego kraju – mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier w rządzie Jerzego Buzka.
O przyszłości myśli też Helena Marcy, choć sama od kilkunastu lat jest emerytką. – Nawet nie słucham, bo to tylko denerwuje. Człowiek oszczędza. Znam ludzi, którzy płacą. Teraz będą mieli jeszcze gorzej, bo nie będą mieli w ogóle emerytur. Tak przypuszczam – mówi Helena Marcy, emerytka. Przypuszcza tak wielu.
Mirosław Maj doradcą finansowym jest od ośmiu lat. Przyznaje, że już dawno nie było takiej dezorientacji wśród klientów. – Od dwóch dni nieustannie odbieramy telefony. Ludzie są wystraszeni. Nie wiedzą, co się dzieje, nie wiedzą czy z konta zejdą im pieniądze, czy oni mają jakiś wpływ na to, co się dzieje. Słyszeli, że mieli o czymś decydować, że będzie na to mało czasu – mówi Mirosław Maj, doradca finansowy OVB Allfinanz Polska.
Na dokonanie wyboru każdy obywatel będzie miał trzy miesiące. Jeśli sam nie podejmie decyzji, automatycznie wyjdzie z OFE i przejdzie do ZUS. – Te konsekwencje nie są teraz jasne. To jest tak naprawdę perspektywa 30, 40, 50 lat. Bardzo trudno jest teraz określić, jakie konsekwencje te zmiany przyniosą dla przyszłych emerytur – stwierdza prof. Jacek Pietrucha, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.
Wiadomo za to, że propozycje zmian wywołały prawdziwą burzę. Kiedy zostały zaprezentowane przez premiera i ministra finansów suchej nitki nie zostawiły na nich Krajowa Izba Gospodarcza, Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych i większość ekonomistów oraz analityków finansowych. – Możemy zakładać, że będą się pojawiali inwestorzy, którzy będą zamiast OFE – przy oczywiście dobrych, atrakcyjnych wycenach – wchodzili w akcje. O tyle OFE spełniało bardzo ważną rolę stabilizującą, kiedy działo się coś złego. OFE były znacznie mniej spekulacyjne, znacznie bardziej nastawione długoterminowo – wyjaśnia Marek Zuber, analityk rynków finansowych.
Teraz tego elementu stabilizacyjnego może zabraknąć. Zdaniem ekspertów przekonywanie społeczeństwa, że bez OFE będzie im lepiej jest też sporym nadużyciem. – OFE są demontowane dlatego, że brakuje pieniędzy ministrowi finansów. Brakuje pieniędzy w budżecie państwa i chce się zapchać dziurę pieniędzmi, które są realne, a nie wirtualne – tak jak w ZUS-ie – stwierdza Marek Goliszewski, szef Business Centre Club. Oby tylko przez poprawę długu publicznego, wirtualne nie okazały się same emerytury.