Tychy połączą kluby i stworzą spółkę Tyski Sport

Mimo powołania do życia społki “Tyski Sport S.A.”, repertuar tyskich kibiców się nie zmieni. Piłkarze, hokeiści i koszykarze nadal będą rywalizowali w rozgrywkach pod nazwą GKS z dodatkiem TS. Główną przyczyną powołania spółki była modernizacja stadionu piłkarskiego. – Przede wszystkim spółka będzie mogła odzyskać VAT. Przy okazji pojawił się pomysł, aby ten VAT wykorzystać do finansowania innej działalności – wyjaśnia Andrzej Dzuba, prezydent Tychów. W przypadku stadionu piłkarskiego mówi się o zyskach rzędu dwudziestu milionów złotych. Spółka przejmie również grupy młodzieżowe od MOSiR-u.
Najwięcej na powołaniu spółki wygrać mogą przedstawiciele tyskiego klubu piłkarskiego. Henryk Śliwiński był jednym z pierwszych inicjatorów powstania spółki. – W zakresie działania i funkcjonowania celów tej spółki priorytetowe są nie tylko sprawy sportowe, ale również inwestycyjne związane z budową stadionu – mówi.
Założenie takiej spółki to jedyny ratunek dla klubów. Hokejowy GKS Tychy to od wielu lat czołowy zespół Polskiej Ligi Hokejowej. Mimo znakomitych wyników, klub nie potrafi pozyskać solidnego sponsora. – Musi minąć jeszcze parę lat, zanim hokej w Polsce będzie na tyle atrakcyjny dla sponsorów, aby móc myśleć o jakimś dodatkowym finansowaniu – mówi Karol Pawlik, dyrektor GKS-u Tychy.
Dlatego kluby powołaniu spółki mówią TAK. Równie zadowoleni są tyscy kibice. – Dzięki temu kluby będą mogły pozyskiwać więcej sponsorów, co może zaowocować kupnem lepszych zawodników, a co za tym idzie będą mogły uzyskiwać lepsze wyniki w lidze – uważa Grzegorz Ryś, kibic GKS-u Tychy. W tym sezonie tyskie kluby na różnych arenach notują dobre wyniki. GKS Tychy na lodzie ma duże szanse na mistrzostwo Polski, piłkarze grają o awans do pierwszej ligi, jedynie koszykarze walczą o utrzymanie.
Dzięki temu połączeniu Tychy mogą stać się najmocniejszym ośrodkiem sportowym na Śląsku. Ale skutek może też być zupełnie odwrotny. Wszystkie przychody trafiać będą do wspólnej kasy. Potem pieniądze będą dzielone – i trudno uwierzyć, by wszyscy z tego podziału byli zadowoleni. – Ta spółka to jest taki barszcz, do którego wrzucono bardzo dużo grzybów, tzn. ta spółka oprócz tego, że ma budować stadion, ma jeszcze prowadzić profesjonalne kluby sportowe – mówi Zdzisław Barszewicz, dziennikarz “Echa”. Co więcej miasto pomagać będzie przez pięć lat. Potem spółka będzie musiała radzić sobie sama.