RegionSportWiadomość dnia

Tylko dla największych twardzieli! 24 godziny będą grać w piłkę dla tyskiego hospicjum!

Choć zagrają w różnych strojach, to w jednym celu. W Tychach przez całą dobę ponad pół tysiąca osób będzie grało w piłkę dla miejskiego hospicjum. – Cel jest bardzo szczytny. Na pewno nikt by nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji, a ci którzy już w niej są, potrzebują naszej pomocy. Mam nadzieję, że będzie nas jak najwięcej – mówi Jarosław Rzeszutko, hokeista GKS Tychy.

To pierwszy taki mecz w historii hospicjum. W rolach głównych wystąpią tu zawodowcy i amatorzy. Siłą napędową mają stanowić tyscy sportowcy na czele z piłkarzami, hokeistami i futbolistami. – Jesteśmy świadomi tego, że taka tragedia może spotkać każdego, więc jak trzeba kogoś wesprzeć, to jesteśmy gotowi i to nie jest żaden problem – podkreśla Kacper Kurcius, futbolista Tychy Falcons.

Jedynym problemem z jakim zmaga się tyskie hospicjum, to brak pieniędzy. W sumie do ukończenia jego budowy potrzeba czterech milionów złotych. Jego władze muszą mocno główkować, skąd brać pieniądze. Pomocną dłoń wyciągnęli jako pierwsi organizatorzy całodobowego meczu. – Chwała tym ludziom, którzy się zgodzili wziąć udział w tym meczu. Zagrać, przyjść, pobawić się, a przy okazji pokazać mieszkańcom Tychów, że jest taki problem, że trzeba wspomóc budowę tego hospicjum – podkreśla Sławomir Buturla, organizator całodobowego meczu dla hospicjum.

Na razie powstał budynek, wybudowano drogi dojazdowe i pomalowano niektóre korytarze. Pracy jest tu jednak jeszcze bardzo dużo. – Na parterze są sale chorych. Mamy je zaprojektowane na 30 łóżek, pomieszczanie dla pielęgniarek, lekarskie, sala rehabilitacyjna – mówi Ilona Słomian, prezes hospicjum im. św. Kaliksta I w Tychach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Do póki plany nie zostaną zrealizowane, ponad czterdziestu podopiecznych może liczyć na pomoc pracowników hospicjum jedynie w domu. – Chcemy stworzyć azyl, taką ciszę, spokój do tego odejścia. Niejednokrotnie są chorzy, którzy nie mają możliwości zostać w domu – mówi Jolanta Jaworska, wolontariuszka hospicjum im. św. Kaliksta I w Tychach.

Obecnie chorzy są zdani tylko na ich łaskę, dlatego otwarcia hospicjum wszyscy oczekują tu z niecierpliwością. – Jest coraz więcej samotnych chorych, którzy leżą w swoich domach. W opiece domowej nie jesteśmy w stanie mieszkać z chorymi, dlatego jak będziemy mieli takie stacjonarne miejsce, chory będzie u nas, będzie miał opiekę całodobową – zaznacza Ilona Słomian, prezes hospicjum im. św. Kaliksta I w Tychach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button