Region

Tyscy policjanci poszukują właściciela… 10 złotych

Czyjaś krótka chwila nieuwagi wystarczyła, by na nogi postawić tyską policję. Przed klatką jednego z bloków przy ul. Witosa został znaleziony banknot o nominale zapierającym dech w piersiach – 10 złotych. Właściciela pieniędzy poszukuje policja. Jeszcze nie listem gończym, ale już w Internecie.

Może nam się wydawać, że jest to błahe i śmieszne, natomiast my musimy podejmować te działania bez względu na to, czy to jest 10 czy 100 złotych – stwierdza Robert Wąsik z Komendy Miejskiej Policji w Tychach.

Już wiadomo, że poszukiwania nie będą zakrojone na tak szeroką skalę jak w Tarnowskich Górach, gdzie też chodziło o dziesięć – tyle że milionów. Zwycięzca trafił szóstkę w Lotto – trudniej było trafić jego. Znalazł się dopiero po ponad miesiącu.

Jednak znalezienie właściciela zaginionej “dyszki” może sprawić o wiele więcej problemów. – Wydaje mi się, że to będzie trudne zadanie, bo chodzi o 10 zł, a niektórzy raczej nie wiedzą ile mają w portfelu – uważa Halina Nowak, mieszkanka ulicy Witosa w Tychach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Banknot znaleziono na ulicy Witosa. Przy niej znajduje się kilkanaście bloków, a to oznacza kilkadziesiąt klatek, kilkaset mieszkań i kilka tysięcy mieszkańców. A przecież mógł ktoś tylko przechodzić – Każdemu by się przydało, nawet “dyszka” – mówi Irena Goliasz, mieszkanka ulicy Witosa w Tychach.

Analiza specjalistów doprowadza jednak do zupełnie innych wniosków. – Wykluczam dzieci, które dostały od mamy pieniądze na przykład na lody, bo te zazwyczaj pilnują takich nominałów – stwierdza Arkadiusz Andała, detektyw. Jeśli doliczyć do tego jeszcze równie czujnych emerytów i rencistów, krąg poszukiwanych zmniejsza się o ponad połowę. To wciąż wiele, ale policjanci twierdzą że szukać nie tylko chcą – oni muszą. – Jeżeli zajmujemy się poszukiwaniem właściciela 10 zł, to znaczy,że nie mamy innych problemów, czyli jest wakacyjnie, plażowo i tak trzymać – ocenia detektyw.

Tak trzymać – mówi też psycholog – tyle że już bez ironicznego uśmiechu. – Myślę, że to jest ładne. Przecież to jest jak ratowanie kota przez straż pożarną – uważa prof. Katarzyna Popiołek. Bo dla wielu policjanci w tej mini skali mogą stać się superbohaterami. – W tej chwili większość z nas już coś posiada, ale też wie, że na to trzeba było ciężko zapracować – wyjaśnia.

Tak jak ciężko będzie policjantom prowadzić to niskonakładowe, ale wyjątkowo skomplikowane śledztwo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button