RegionWiadomość dnia

Tysiąc kontra Gość

Alicja Tysiąc twierdzi, że od lat spokoju nie miała. Według niej prawo do niego skutecznie odbierała jej redakcja “Gościa Niedzielnego”. – Nigdy nie byłam osobą puibliczną i nigdy nie robiłam tego, żeby być osobą publiczną – stwierdza.

A dla dziennikarzy tygodnika katolickiego Alicja Tysiąc osobą publiczną i znaną stała się, gdy w europejskim trybunale walczyła o odszkodowanie za odebrania jej prawa do aborcji. Poród groził jej utratą wzroku. I właśnie za niepopularne w kręgach katolickich poglądy Tysiąc stała się bohaterką serii artykułów. To ciekawe jak ludzkie odruchy budzą się w zwolennikach prawa do aborcji zawsze, kiedy chrześcijanie nazwą ten czyn tak, jak na to zasługuje: zabójstwem. – Byłam porównywana do doktora Mengele i nazistów – mówi Alicja Tysiąc. – My jedynie komentowaliśmy, to co było podawane powszechnie i wyrażaliśmy nasz pogląd – odpowiada ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny “Gościa Niedzielnego”.

W sumie dziesięć artykułów, z których naczelny “Gościa Niedzielnego” teraz musi się tłumaczyć. – Będziemy argumentować przede wszystkim wolnością wypowiedzi, wolnością prasy i wolnością do przedstawiania swojego światopoglądu – wymienia mec. Jacek Siński, obrońca. Za wyrażenie takowego Alicja Tysiąc od pozwanych domaga się między innymi:
– przeprosin na łamach gazety
– pięćdziesięciu tysięcy złotych odszkodowania.

Nie wyklucza jednak ugody. – To jest ciężka decyzja. To nie jest tak, że ktoś po prostu powie przepraszam i do widzenia. Nie – te słowa padły takie już straszne. Myślę, że nie tylko mnie dotknęły, ale również osoby, kobiety, które kiedyś dokonały aborcji. Jak podkreśla nie chciała łamać prawa, dlatego bez oficjalnej zgody nie zdecydowała się na aborcję.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Od początku walkę Alicji tysiąc wspierają organizacje feministyczne. – Każdy musi się utożsamiać z osobami, które są publicznie obrażane i wyzywane. Obojętnie z jakiej strony i przez jakie osoby – dodaje Marta Kichecko, Stowarzyszenie “Aktywne Kobiety”. – My w stosunku do pani Tysiąc nie użyliśmy słów, które mogłyby być obraźliwe. My nazywaliśmy tylko rzeczy po imieniu i to wszystko – odpowiada ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny “Gościa Niedzielnego”.

Ta kontrowersyjna sprawa bulwersuje zarówno środowiska katolickie jak i feministyczne i lewicowe. Proces będzie trudny, bo w grę wchodzą nie tylko paragrafy, ale i silna presja z obu stron.

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button